W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Wadim Bogdanow (KS Azoty Puławy)
Rosjanin dość często gościł w siódemce. Tym razem nominację zapewnił mu występ w Szczecinie. Stopniowo podcinał skrzydła graczom Pogoni. Bogdanow odbił 13 rzutów, bronił ze znakomitą skutecznością (45 proc.), wygrał aż trzy pojedynki z egzekutorami karnych. Przy takiej postawie golkipera, nie mogło być mowy o niespodziance. Bogdanow nie pozwolił rozkręcić się rywalom i Azoty wygrały 38:24.
Lewoskrzydłowy: Piotr Jarosiewicz (KS Azoty Puławy)
Długo czekaliśmy na wybuch jego talentu, a to przecież kandydat na reprezentacyjne skrzydło. Azoty widzą w nim ogromny potencjał, podpisały siedmioletnią (!) umowę i zaczynają zbierać żniwa. Zazwyczaj w siódemce wychodził Adam Skrabania, drugi w kolejce czekał Wojciech Gumiński, Jarosiewicz grał okazjonalnie. W Szczecinie spędził na placu 60 minut i odpalił. Ani jednej pomyłki rzutowej, 10 goli, czyli prawie połowa całego dorobku z tego sezonu. Będą z niego ludzie.
Lewy rozgrywający: Antoni Łangowski (KPR Gwardia Opole)
Zawsze z sympatią wraca do Kwidzyna, spędził tam kilka lat, wyrobił sobie markę w Superlidze. W piłce ręcznej nie ma miejsca na sentymenty, Łangowski zagrał bardzo dobry mecz na znanym parkiecie. Skuteczny z dystansu, ledwie jeden obroniony rzut i w sumie sześć bramek. Do tego praca w obronie i MMTS niewiele zdziałał z Gwardią (26:34).
Środkowy rozgrywający: Jakub Moryń (Meble Wójcik Elbląg)
Meblarze przegrywali jak leci przez cztery miesiące i zastanawialiśmy się, czy w ogóle zdążą przełamać niemoc przed końcem rundy zasadniczej. Jeśli kogoś można było wyróżniać, to na pewno bramkarza Pawła Kiepulskiego i właśnie Morynia, zdecydowanie najlepszego strzelca. Rozgrywający od kilku kolejek pukał do siódemki. W końcu doczekał się, tak jak doczekał się cały jego zespół. Elblążanie zaczęli wygrywać. Moryń rzucił Piotrkowianinowi siedem bramek i pomógł odnieść triumf. Może nie tyle sensacyjny, co zaskakujący rozmiarami (27:20).
Prawy rozgrywający: Kamil Sadowski (Chrobry Głogów)
Gdzie byłby Chrobry, gdyby nie Sadowski? Na pewno nie na trzecim miejscu w grupie granatowej. Leworęczny rozgrywający to główna strzelba zespołu, armata, jakich mało w tym sezonie. Na jego pozycji lepsze statystyki ma tylko Marko Panić z Azotów. Uzbierał 111 bramek, dołożył 12 w spotkaniu z KPR-em Legionowo. Rzucał w newralgicznych momentach, m.in. niwelował prowadzenie rywali. Sześć wykorzystanych karnych, sześć goli z gry, przy takiej dyspozycji Sadowskiego KPR nie mógł wygrać w Głogowie. Lidera Chrobrego podziwiamy tym bardziej, ze w bieżących rozgrywkach rzadko dostaje wytchnienie.
Prawoskrzydłowy: Arkadiusz Moryto (Zagłębie Lubin)
11 bramek i wysoka skuteczność - kolejny dzień w biurze. Przyzwyczailiśmy się, że Moryto kończy mecze z dwucyfrowym dorobkiem, w ostatnich tygodniach zdarzyło mu się to czterokrotnie, np. z Mielca wywiózł 15 goli. Ze 161 trafieniami zmierza po koronę króla strzelców. W Płocku mógł poprowadzić Zagłębie do sensacyjnego triumfu z Orlen Wisłą (27:31). Zabrakło sił w końcówce, ale Miedziowym należą się brawa, bo przyjechali w mocno osłabionym zestawieniu.
Obrotowy: Igor Źabić (Orlen Wisła Płock)
Z ME 2018 wrócił inny Źabić. Słoweńcy nie awansowali do półfinału, ale obrotowy nabrał wiary we własne możliwości. Dobry mecz przeciwko Azotom, a w ostatniej kolejce 100 proc. skuteczności i sześc goli z Zagłębiem, choć z powodu problemów zdrowotnych Macieja Gębali i Mateusza Piechowskiego musiał spędzić na kole całe spotkanie. Źabić przeżywa swój najlepszy okres w Płocku i nie wpłynęła na niego wiadomość, że klub nie pożegna się z nim po sezonie. A może po prostu chce ich przekonać do zmiany decyzji?
ZOBACZ WIDEO Chelsea rozbiła drużynę Grosickiego w Pucharze Anglii. Zobacz skrót meczu [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 1]