Karol Bielecki. Kariera człowieka niezłomnego
Karola Bieleckiego nie złamało w życiu nic. Wyboista droga na szczyt, wielkie sportowe rozczarowania i życiowy dramat. Jeden z najlepszych polskich szczypiornistów w historii żegna się z parkietem. Oto najważniejsze momenty jego niezwykłej kariery.
Wyrzut sumienia trenerów
Od najmłodszych lat Bieleckiego ciągnęło do sportu. Zaczynał od murawy, biegał w napadzie Wisły Sandomierz, potem Siarki Tarnobrzeg. Rosłego, ale chuderlawego chłopaka wypatrzył trener Ryszard Kiliański i wziął w obroty. Ledwo 15-latek zabrał się za piłkę ręczną, a już przerastał rówieśników o głowę (nie tylko wzrostem), w rozgrywkach juniorskich zrywał siatki. Jak wielu utalentowanych chłopaków w jego wieku, pojechał do Gdańska na testy do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Wyrok trenerów: chudy jak tyczka, wątły i blady, nie nadaje się. Dwa lata później kolekcjonował bramki w ekstraklasie.
Wyrośniętego młodziana z Sandomierza przygarnęła Iskra Kielce (obecnie VIVE) i od razu rzuciła na głęboką wodę. Nie utonął, popłynął z prądem. Został objawieniem rozgrywek, jako 20-latek miał na koncie prawie 300 bramek w lidze. Na młodzieżowych mistrzostwach Europy w 2002 roku był liderem reprezentacji, która z Wojciechem Nowińskim na ławce zdobyła pierwsze i jedyne złoto w kategoriach juniorskich. Bielecki został królem strzelców. O ponoć mizernym rozgrywającym dowiedziała się cała Europa.
-
kibicsz-n Zgłoś komentarzWielki szacunek!
-
HANDBALL PL Zgłoś komentarzchłopaków w jego wieku, pojechał do Gdańska na testy do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Wyrok trenerów: chudy jak tyczka, wątły i blady, nie nadaje się. Dwa lata później kolekcjonował bramki w ekstraklasie." I w SMS jest tak do tej pory, dlatego wszystko wygląda jak wygląda. Pamiętam wiele lat temu z mojego rocznika wielu dobrych chłopaków się nie dostało (warunki fizyczne, inne głupie kryteria), a dostali się ludzie przeciętni których większość zakończyła kariery zaraz po SMS.