W tym artykule dowiesz się o:
Bramkarz: Kacper Ligarzewski (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Kiedy myślisz o nazwisku Ligarzewski, to przed oczami pojawia się zapewne Szymon, wielokrotny reprezentant Polski. Były bramkarz Zagłębia Lubin ma jednak godnego następcę. To nie pierwszy udany występ Kacpra w Superlidze, ale ten akurat chyba najbardziej pamiętany. Wszedł do bramki po koszmarnym początku, Piotrkowianin przegrywał już 3:11. Od jego wejścia jego zespół stopniowo niwelował straty. Młodszy z rodu Ligarzewskich zatrzymał 12 rzutów, w tym karnego, potem uruchamiał kontry. Do sukcesu trochę brakło, ale młodzian podgrzał atmosferę - wydawało się - rozstrzygniętego spotkania.
Lewoskrzydłowy: Piotr Swat (Piotrkowianin Piotrków Trybunalski)
Drugi z "wskrzesicieli" Piotrkowianina. Ligarzewski pracował w tyłach, Swat dokładał swoje w ataku. Tak jak przyzwyczaił przez lata, był egzekutorem rzutów karnych, kończył też akcje ze swojej pozycji. Doświadczony lewoskrzydłowy z dziewięcioma bramkami na koncie okazał się najlepszym strzelcem tej serii gier. Z punktami wróciła jednak Energa MKS Kalisz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
Lewy rozgrywający: Władisław Kulesz (Łomża Vive Kielce)
Chwała mistrzom Polski, że po końskiej dawce spotkań byli w stanie jeszcze wykrzesać z siebie siły i po męczarniach pokonać Górnika. Gdyby nie dobry dzień Kulesza, to zwycięstwo Łomży Vive byłoby realnie zagrożone. Białorusin rzucił sześć bramek, większość w wyrównanych ostatnich minutach, miał sześć asyst. To był jeden z najlepszych występów Kulesza w tym sezonie Superligi.
Środkowy rozgrywający: Bartosz Kowalczyk (KS Azoty Puławy)
- Halo, tu jestem - zdaje się mówić były reprezentant Polski. Ostatnie miesiące były bardzo przeciętne w wykonaniu Kowalczyka, wydawało się, że nagle przestał rokować. Azoty zdążyły nawet sprowadzić Andraża Velkavrha. Środkowy przypomniał, czemu prezes Jerzy Witaszek w ogóle po niego sięgnął. Rzucił pięć bramek na pięć prób, w tym tę, która na minutę przed końcem właściwie zapewniła zwycięstwo z Gwardią. Poza tym znakomicie współpracował z kolegami, zwłaszcza z obrotowymi. Na jego koncie siedem asyst.
Prawy rozgrywający: Alex Dujshebaev (Łomża Vive Kielce)
Ile to już razy ratował Łomżę Vive? Akurat w Superlidze zdarzało się to rzadko, ale na koniec maratonu musiał wykrzesać z siebie resztki energii. W ataku wyglądał dość świeżo, przede wszystkim był bardzo skuteczny (7/7). Aż osiem jego podań otworzyło drogę do bramki Górnika.
Prawoskrzydłowy: Jakub Szyszko (MMTS Kwidzyn)
Jak na 20-latka, to ma nerwy - nomen omen - ze stali. Tuż przed końcem dotarła do niego piłka, a w niełatwej pozycji Szyszko zdecydował się na rzut. I trafił, zapewniając zwycięstwo ze Stalą. Była to jego siódma bramka w Mielcu, w MMTS-ie nikt nie rzucił więcej. Młodzian ma za sobą znakomity czas, niedawno był bohaterem spotkania z Chrobrym Głogów. Andrzej Kryński ma już chyba następcę albo przynajmniej godnego konkurenta.
Obrotowy: Kelian Janikowski (Torus Wybrzeże Gdańsk)
Najlepszy występ kołowego w sezonie i chyba jeden z lepszych podczas kilku lat przygody w Superlidze. Janikowski miał więcej okazji do rzutów niż zazwyczaj, wykorzystał wszystkie osiem okazji. Bez jego udziału nie byłoby mowy o fantastycznym finiszu Wybrzeża. Gdańszczanie wygrali końcówkę 9:2, odrobili duże straty i zgarnęli komplet punktów.