Polscy szczypiorniści pewnie wywalczyli awans do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, ale w ostatnim meczu kwalifikacyjnym z Tunezją nie zabrakło kontrowersji. Na parkiecie w Gdańsku rozpętała się awantura pomiędzy piłkarzem ręcznym z Afryki i braćmi Jureckimi. Jak takie sytuacje wpływają na drużynę? O tym rozmawiali goście Jacka Stańczyka w programie #dziejesienazywo - II trener kadry Robert Lis i były selekcjoner, Bogdan Kowalczyk.
- Bez przesady, nie można takiego incydentu za bardzo rozdmuchiwać. To się w piłce ręcznej zdarza, zwłaszcza w konfrontacji z drużynami z Afryki. Niepotrzebnie się "zagotowaliśmy". Wszyscy, zawodnicy na parkiecie i na ławce. Na szczęście bardzo szybko udało się to uspokoić - powiedział Robert Lis.
- Jeśli zespół stoi murem za swoim zawodnikiem, to znaczy, że jest atmosfera i więź. Na taką drużynę można w każdej sytuacji liczyć - zaznaczył Bogdan Kowalczyk.