Nigeryjki zapisały się w historii igrzysk. Są pierwszą bobslejową załogą z Afryki

Trzydzieści lat temu, na igrzyskach w Calgary, ogromną sensację wzbudziło pojawienie się na starcie jamajskich bobsleistów. W Pjongczangu w ich ślady ma szansę pójść pierwsza załoga pochodząca z Afryki.

Mateusz Kozanecki
Mateusz Kozanecki
Seun Adigun podczas letnich igrzysk w Londynie Getty Images / Streeter Lecka / Seun Adigun podczas letnich igrzysk w Londynie

Po raz pierwszy afrykański kraj pojawił się na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Squaw Valley w 1960 roku. Związek Południowej Afryki (obecnie RPA) wysłał do Stanów Zjednoczonych czteroosobową reprezentację łyżwiarzy figurowych. Najlepszy wynik osiągnęła para Marcelle Matthews - Gwyn Jones, która zajęła trzynaste miejsce.

W kolejnych latach na igrzyskach w wydaniu zimowym pojawiali się reprezentanci takich krajów jak Etiopia, Togo czy Ghana. W Pjongczangu swoich zawodników będzie miała także Nigeria, która po raz pierwszy w historii wystawi do rywalizacji załogę bobslejową. Będzie to pierwszy afrykański zespół w tej dyscyplinie.

Nigeryjską kadrę stanowią 31-letnia Moriam Seun Adigun oraz o sześć lat młodsza Akouma Omeoga. Obie wcześniej uprawiały lekkoatletykę. Adigun była nawet na igrzyskach w Londynie, gdzie startowała na 100 metrów przez płotki. Warto dodać, że prywatnie jest siostrzenicą Hakeema Olajuwona, legendarnego koszykarza, który w latach 1984-2002 grał w zespole Houston Rockets.

Obie zawodniczki mieszkają w Stanach Zjednoczonych i tam również trenują i startują w zawodach. Akouma Omoega miała okazję wystartować w Pucharze Północnej Ameryki, w którym dwukrotnie zajęła jedenaste miejsce w rywalizacji dwójek.

Trzydzieści lat temu świat oszalał na punkcie jamajskich bobsleistów. Podobnie może być teraz w przypadku Nigeryjek, o których mówią największe serwisy informacyjne na świecie. Choć nie daje im się większych szans na wywalczenie dobrego wyniku, same zawodniczki są bardzo ambitne. - Moim celem jest zdobycie medalu w Pjongczangu - powiedziała Moriam Seun Adigun w wywiadzie dla telewizji BBC.

Nigeryjskie bobsleistki nie są jedynymi przedstawicielkami egzotycznych państw na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. W Pjongczangu w skeletonie rywalizować będzie ich rodaczka, Simidele Adeagbo, która zaliczy swój olimpijski debiut w wieku 36 lat.

Położone na Pacyfiku wyspy Tonga reprezentował będzie Pita Taufatofua, którego część kibiców może kojarzyć z igrzysk w Rio. Podczas ceremonii otwarcia niósł flagę swojego kraju w tradycyjnym tongijskim stroju, prezentując efektowną muskulaturę, przez co zwróciły na niego uwagę światowe media.

W Rio startował w taekwondo. W styczniu 2017 roku rozpoczął swoją przygodę z biegami narciarskimi, wtedy też po raz pierwszy w życiu widział śnieg. Wystąpił podczas MŚ w Lahti, w sprincie techniką klasyczną zajął 153. miejsce. W tej samej dyscyplinie wystąpi Mathilde-Amivi Petitjean, reprezentująca Togo, czy Tucker Murphy z Bermudów.

ZOBACZ WIDEO Oceniamy medalowe szanse polskich skoczków na IO. "Największe są w drużynówce"

Sporo zawodników z egzotycznych państw wystąpi w narciarstwie alpejskim. Swoich sił w tej dyscyplinie spróbują Boliwijczyk Simon Breitfuss Kammerlander, pochodzący z Erytrei Shannon-Ogbnai Abeda, Kenijka Sabrina Simader czy reprezentująca Madagaskar Mialitiana Clerc.

Reprezentantów krajów, w których zima nie występuje, jest przynajmniej kilkunastu. Nie mają większych szans na włączenie się w walkę o medale, jednak ważne jest dla nich już samo uczestnictwo w igrzyskach. To spełnienie ich marzeń i nagroda za ciężką pracę, która umożliwiła im uzyskanie prawa do startu w Pjongczangu.

Czy zamierzasz śledzić poczynania nigeryjskich bobsleistek?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×