Pjongczang 2018. Stoch w formie. Czerwonka znów na plus. Podsumowanie piątego dnia igrzysk

Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Stoch
Getty Images / Na zdjęciu: Kamil Stoch

Piąty dzień igrzysk i Polacy nadal bez medalu. Nie oznacza to jednak, że środę Biało-Czerwoni zupełnie mogą spisać na straty. W łyżwiarstwie na 1000 metrów dobrze wypadła Natalia Czerwonka. Z kolei na treningach skoczków daleko latał Kamil Stoch.

Piąty dzień na igrzyskach, już tradycyjnie, rozpoczął się od problemów z wiatrem. Znów organizatorzy zmagań w narciarstwie alpejskim musieli odwołać rywalizację, tym razem slalom kobiet, który przełożono na piątek. Jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk alpejski kalendarz ułożono tak, aby jednego dnia nie odbywały się dwie konkurencje. Teraz jest już to nieaktualne.

Silny wiatr zmusił również organizatorów biathlonowych zmagań do modyfikacji w programie. Środowy bieg indywidualny, w którym miały wystartować Weronika Nowakowska, Krystyna Guzik, Magdalena Gwizdoń i Monika Hojnisz, przełożono na czwartkowy poranek czasu polskiego (9:15).

Wobec kłopotów z wiatrem, aż trudno uwierzyć, że w środę zdołali skakać najpierw kombinatorzy norwescy, a później skoczkowie. Wśród kombinatorów najlepszy na skoczni normalnej był Franz-Josef Rehrl. Na biegowej trasie (10 km) Austriak nie był jednak w stanie utrzymać prowadzenia ani miejsca na podium. Zakończył zawody na 13. miejscu. Wygrał, po fantastycznej dyspozycji biegowej na finiszu, Eric Frenzel. Niemiec obronił złoto sprzed czterech lat. Srebro wywalczył lider Pucharu Świata Akito Watabe, a brąz Austriak Lukas Klapfer. Z czterech startujących Polaków najlepiej wypadł 22. Paweł Słowiok. 39. był Szczepan Kupczak, 42. Adam Cieślar, a 47. Wojciech Marusarz.

W jeszcze lepszych warunkach niż kombinatorzy skakali skoczkowie. Bez większych kłopotów przeprowadzono trzy serie treningowe na dużym obiekcie. W każdej z nich w czołowej trójce był Kamil Stoch. Z najlepszej dziesiątki ani razu nie wypadł także Dawid Kubacki. Nieźle, ale bez błysku skakali Maciej Kot i Stefan Hula. Od całej czwórki odstawał natomiast Piotr Żyła, który nie ma wielkich szans, by wystartować w piątkowych kwalifikacjach oraz w poniedziałkowych zmaganiach drużynowych.

W łyżwiarstwie szybkim, w rywalizacji kobiet na 1000 metrów, trzymaliśmy kciuki za Karolinę Bosiek i Natalię Czerwonką. Liczyliśmy zwłaszcza na drugą z wymienionych, która na 1500 metrów, zajęła dobre 9. miejsce. Tym razem aż tak dobrze nie było, ale i tak 12. lokatę Czerwonka może rozpatrywać w kategoriach sukcesu. Z kolei utalentowana Bosiek, która w Pjongczangu zbiera przede wszystkim doświadczenie, była 29. Wygrała oczywiście Holenderka. Po świetnym przejeździe (rekord olimpijski) złoto zapewniła sobie Jorien ter Mors. Dwa kolejne medale wywalczyły Japonki - srebro Nao Kodaira i brąz Miho Takagi. Kodaira była jednak trochę rozczarowana, bowiem to ona, a nie ter Mors, była faworytką rywalizacji na 1000 metrów.

Pierwszym finałem w piątym dniu igrzysk był halfpipe w snowboardzie mężczyzn. Historyczny sukces odniósł w nim Shaun White. Amerykanin po raz trzeci z rzędu wywalczył olimpijskie złoto. Srebro zdobył Japończyk Ayumu Hirano, któremu White odebrał zwycięstwo rzutem na taśmę (w ostatnim przejeździe). Brąz wywalczył Australijczyk Scotty James.

Ostatnim finałem w środę były dwójki w saneczkarstwie mężczyzn. Nie było zaskoczenia. Wygrali Niemcy. Srebro dla Austriaków, a brąz dla kolejnej dwójki naszych zachodnich sąsiadów. Biało-Czerwoni Wojciech Chmielewski i Jakub Kowalewski chcieli ukończyć zmagania w czołowej dziesiątce, ale słabszy pierwszy przejazd skutecznie im to uniemożliwił (ostatecznie 12. lokata).

Klasyfikacja medalowa po 5. dniu IO w Pjongczangu
Podsumowanie treningów skoczków

ZOBACZ WIDEO Michał Bugno z Pjongczangu: Za każdym z polskich skoczków ciągną się koreańskie demony

Komentarze (7)
Jan Gębski
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
WP pisze same głpoty tylko DLA BAŁWANÓW 
cristof
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
powiem tak: szkoda mi w tej chwili Malysza w tym "pezetnowskim" grajdole; gdyby prezes byl z jajami i mial na uwadze dobro sportu inaczej kierowalby sprawami; prosty przyklad; z areny miedzynar Czytaj całość
avatar
Grzegorz Jaworski
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nic nie przywieziemy olimpiada będzie do zera, po justynie kowalczyk mamy zero ,skoczkowie po fenomenie małysza mogą nam uratować twarz a reszta jedzie chyba tylko by pojechać ;) 
avatar
Robert Kolakowski
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Klopot z sportami zimowymi, jest taki: sama olimpiada zimowa daje gospodarzom deficyt finansowy. Potrzeba na nie duzo pieniedzy, a malo jest z tego zyskow finansowych. Zeby, byla baza finansowa Czytaj całość
avatar
yes
14.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
czyli jest dobrze?
jest jednak słabo...