Sam smaruje narty i ocenia warunki pogodowe. Michał Kłusak ma żal do PZN

Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Michał Kłusak
Getty Images / Lars Baron / Na zdjęciu: Michał Kłusak

Narciarz alpejski Michał Kłusak dopiął swego i dzięki pomocy rodziny oraz kibiców wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. - Nie wiem czy znam zawodnika, który jest najlepszy w kraju, a nie ma wsparcia od związku - mówi.

Michał Kłusak nie został sklasyfikowany w superkombinacji na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Polski alpejczyk nie ukończył slalomu, podczas którego wypadł z trasy. Po zjeździe zajmował 46. miejsce ze stratą 3.40 sek do Niemca Thomasa Dressena (ostatecznie złoty medal zdobył Austriak Marcel Hirscher).

Drugi olimpijski start zakopiańczyka w czwartek (15 lutego) w zjeździe. "Historia Michała Kłusaka - narciarza, który brnie w zaparte, wbrew przeciwnościom losu!" - to tytuł najnowszego odcinka wideobloga podróżnika Krzysztofa Gonciarza, który odwiedził z kamerą naszego olimpijczyka.

Do spotkania doszło w pomieszczeniu roboczym w Pjongczangu, gdzie Kłusak przygotowywał swoje narty do kolejnego startu. - Sprawiam tutaj, by narty były szybkie. Muszą być czasami ostre jak brzytwa - zdradził narciarz.

27-letni Kłusak jest nie tylko zawodnikiem, ale też serwisantem. - Jak jest coś źle ze smarowaniem, bo źle ocenię warunki pogodowe, to nie mam na kogo zwalić, tylko na siebie. Wiadomo, nie jestem tak doświadczony jak ludzie, którzy przygotowują setki nart - przyznał.

Alpejczyk ma ogromny żal do Polskiego Związku Narciarskiego (PZN). - Myślę, że wszyscy w polskiej ekipie dostali jakieś wsparcie od związku, a ja takiej pomocy nie otrzymałem. Nie wiem czy znam zawodnika w narciarstwie alpejskim, który jest najlepszy w swoim kraju, a nie ma wsparcia od związku. Co mam powiedzieć? Przykro mi, że PZN działa jak działa - zaatakował działaczy.

Kłusak podkreślił, że jego wyjazd do Korei Południowej był możliwy wyłącznie dzięki determinacji i pomocy rodziny oraz kibiców. Na platformie zrzutka.pl siostra sportowca zorganizowała zbiórkę pieniędzy na ten cel (do tej pory zebrano ponad 40,5 tys. zł - stan z 14 lutego). - Gdyby nie ta pomoc, gdyby nie tata, to na pewno nie byłoby mnie stać na ten wyjazd. Dzięki temu mogę być tutaj i reprezentować Polskę. Bardzo dziękuję za wpłaty i na pewno dam z siebie wszystko - zapewnił.

Komentarze (13)
avatar
intro
18.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Taka prawd, że poza skokami Tajner ma wszystko w d....
Ciężko zrobić 1 trasę biegową i kilka górek??!!??
A może jakieś szkolenie? Kadra? Trener? 
avatar
fan UL
16.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z tajnera taki dZiałacz jak z Grzesia Lato... 
avatar
Grzegorz Szałaciński
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzeba zlikwidować WSZYSTKIE związki sportowe, k... komu to potrzebne. Skoro sport to zdrowie i przyjemność, niech będzie to na zasadach li tylko samofinansowania, sponsoringu UWAGA FIRM i OSÓB Czytaj całość
avatar
jotwu
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
I słusznie .Po co marnować fundusze na miernoty.W zjeżdzie osiąga ponad 5 sek .....straty.To przepaść.W kombinacji wywalił się już na 3 tyczce.I taka miernota wyciąga łapę po pieniądze. 
avatar
Zbigniew Szymanski
15.02.2018
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Serwisantow moze nie byc najwazniejsze ze Tajnera wnuczka z nim jest(kochanka) wyrzucil bym cie Tajner na zbity pysk