Niemiecka łyżwiarka Alona Sawczenko to mistrzyni olimpijska z Pjongczangu w rywalizacji par sportowych. Zawodniczka urodziła się wprawdzie na Ukrainie i jako młoda kobieta reprezentowała ten kraj. W wieku 18 lat zdecydowała się jednak na zmianę barw i największe sukcesy odnosiła już dla Niemiec.
Sawczenko zdecydowała się podzielić z Eurosportem swoimi tragicznymi przeżyciami z trenowania na Ukrainie. - Miałam trenerów, którzy mnie bili, gdy wykonywałam źle jakikolwiek element. Miałam trenerów którzy strzelali z pistoletów wodnych na zimne lodowisko. Miałam trenerów, którzy dawali nam mało jedzenia - wyliczała w wywiadzie.
38-latka zdradza, jakie były wtedy zwyczaje. - Wstawaj rano, pierwszą rzeczą, jaką musisz zrobić jest zważenie się. Później zjedz trochę, sałatkę na obiad i nic wieczorem. Były zawody, na których byliśmy głodni. W sekrecie pytaliśmy o jedzenie w stołówce, kradliśmy coś i jedliśmy w ukryciu - dodała Sawczenko.
Miała również trenera, który ją zmuszał do wykonywania skoków, mimo że jej ciało nie mogło ich zrobić. Na zawodach w Rosji trener poprosił ją, by straciła wagę poprzez włożenie sobie placów do ust i wymiotowanie.
Sawczenko również popiera podwyższenie wieku seniorskiego, który obecnie wynosi 15 lat. To pokłosie sprawy Kamili Walijewej. - 15 lat to wciąż za mało. Kiedy masz 17 lub 18 lat podchodzisz do rzeczy inaczej i możesz za siebie decydować, co zrobić - zakończyła Sawczenko.
Czytaj więcej:
Ostra krytyka szefa MKOl. "Pokłonił się chińskiemu systemowi"
"Następnym krokiem atak na Ukrainę". Legenda łyżwiarstwa nie zostawia suchej nitki na MKOL
ZOBACZ WIDEO: Świetne igrzyska w wykonaniu Stocha. "Do medalu mało brakowało"