Już po pierwszej serii Kamil Stoch był liderem i miał dobrą pozycję wyjściową przed finałową kolejką. W drugiej rundzie Polak wylądował jednak bliżej niż atakujący jego lokatę Andreas Wellinger. Jak to zwykle bywa na największych zawodach, organizatorzy specjalnie długo nie wyświetlali noty Polaka, żeby w ten sposób budować dodatkowe emocje. Oczekiwanie przedłużało się w nieskończoność, aż wreszcie potwierdziło się, że Stoch po raz trzeci w karierze został indywidualnym mistrzem olimpijskim, pomyślnie broniąc tytułu z Soczi.
Zwycięstwo naszego skoczka jest oczywiście najpiękniejszym momentem całegj soboty z polskiego punktu widzenia. Triumf Stocha powetował kibicom wszelkie niepowodzenia biało-czerwonych olimpijczyków z poprzednich dni.
Przed konkursem skoków w sobotę rywalizowali także inni nasi zawodnicy. W biegowej sztafecie 4x5 km wygrały Norweżki, natomiast Polki były dopiero dziesiąte. Zespołowi nie pomogła nawet Justyna Kowalczyk, która wypadła przeciętnie i miała ledwie siódmy czas swojej zmiany.
Powody do zadowolenia może mieć za to Monika Hojnisz. Jedyna Polka startująca w biathlonowym biegu ze startu wspólnego zaimponowała doskonałym okiem na strzelnicy. Hojnisz nie pomyliła się ani razu i zakończyła konkurencję z wynikiem 20/20. Szkoda tylko, że wolniejszy bieg nie pozwolił jej ukończyć zawodów w najlepszej dziesiątce.
Przyzwoity start ma za sobą alpejka Maryna Gąsienica-Daniel. Dwudzieste szóste miejsce nie jest oczywiście wielkim sukcesem, jednak Polka lepiej sobie radzi w konkurencjach technicznych i już sam awans do czołowej trzydziestki w supergigancie może sobie zapisać na plus.
Oprócz licznego grona narciarzy w sobotę wystartowała także Magdalena Warakomska, specjalistka od short-tracku. Polka wzięła udział w zawodach na dystansie 1500 metrów, ale zajęła czwartą pozycję w swoim wyścigu eliminacyjnym, podczas gdy awans do półfinału dawało tylko miejsce w najlepszej trójce.
ZOBACZ WIDEO: Michał Kłusak: Miałem okazję zjeżdżać, odczuwając -60 stopni Celsjusza. Usta puchną jak po operacji
jak by przegał to by była tylko jego wina głpi naród