Kolejne szanse uciekają naszej reprezentacji. Polak zirytował się tuż po wyścigu

PAP / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Chmielewski.
PAP / Rafał Oleksiewicz / Na zdjęciu: Krzysztof Chmielewski.

Zaledwie nieco ponad sekundy zabrakło Krzysztofowi Chmielewskiemu, by Polak sięgnął po historyczny - bo pierwszy od 20 lat - polski medal olimpijski w pływaniu. Ostatecznie medal przeszedł koło nosa.

Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

- Nastrój jest ok. Czwarte miejsce jest dobre, ale chciałem popłynąć szybciej. Po półfinałach zdawałem sobie sprawę, że brązowy medal jest w zasięgu. Ilja Kharun popłynął dużo szybciej niż wszyscy zakładali. Pokazał klasę i okazało się, że jednak trzecie miejsce było zbyt daleko jak dla mnie - skomentował swój występ podczas igrzysk olimpijski, Krzysztof Chmielewski.

Polak i tak jest - jak dotąd - najjaśniejszą gwiazdą naszej pływackiej reprezentacji Polski. Jako pierwszy zdołał przebrnąć przez półfinały i popłynął w finale. W nim ustanowił swój drugi najlepszy wynik w karierze, ale ostatecznie wystarczyło to do czwartego miejsca. Do medalu zabrakło dokładnie 1.10 sekundy. Polak uzyskał 1:53.90, a Kanadyjczyk 1:52.80.

Obecnie z czterech nadziei na medal w pływaniu, zostały nam już tylko dwie. W najbliższych dniach na 100 m stylem motylkowym w piątek wystartuje Jakub Majerski, a na 50 m stylem dowolnym w sobotę pokaże się Katarzyna Wasick. Do Paryża w czwartek przylatuje Otylia Jędrzejczak, a należy się spodziewać, że prezes PZP spróbuje zmobilizować polskich pływaków.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Niesamowite trafienie. Takie bramki zdarzają się naprawdę bardzo rzadko

20-latek wystąpił na swoich drugich igrzyskach, więc wciąż jest tak naprawdę u progu swojej kariery. Sam nie chciał jednak mówić o przyszłości. Wiadomo, że po igrzyskach wróci do USA, gdzie będzie kontynuował studia na kierunku rozwój rynku nieruchomości

- Czuję niedosyt. Mówią, że basen jest wolny, ale dzisiaj padł rekord olimpijski. Ja nigdy nie zrzucam na takie sprawy, bo uważam, że wszystko zależy ode mnie. Widziałem, że część zawodników płynęła przede mną, ale nie wiedziałem, które dokładnie miejsce zajmuje i czy mam szansę na podium - odpowiadał wyraźnie irytowany kolejnymi pytaniami Krzysztof Chmielewski.

Zawodnik po raz pierwszy miał okazję płynąć przy ogłuszającym dopingu 18 tysięcy widzów. Wszystko za sprawą bohatera francuskich kibiców, Leona Marchanda (1:51:21). Francuz wygrał rywalizację na 200 metrów stylem motylkowym pokonując sensacyjnie mistrza olimpijskiego z Tokio, Kristofa Milaka. - Arena mnie nie przytłoczyła. Pierwsyz rok w USA mogę zaliczyć do udanych, to były dla mnie nowe bodźce i liczę, że w kolejnych latach będzie jeszcze lepiej - przyznał odpowiadając bardzo zdawkowo na koleje zadawane pytania.

Czytaj więcej:
Łzy polskiego medalisty podczas wywiadu
Swobodzie odpadła poważna rywalka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty