Morsowanie to nie zabawa. "Sport ekstremalny, trzeba robić to z głową"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Yevgeny Sofiychuk\TASS  / Na zdjęciu: morsowanie
Getty Images / Yevgeny Sofiychuk\TASS / Na zdjęciu: morsowanie
zdjęcie autora artykułu

Morsowanie nową modą wśród Polaków. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że lodowate kąpiele są zdrowe, ale i niebezpieczne. O zasadach bezpiecznego morsowania rozmawiamy z kpt. Michałem Konopką z Komendy Miejskiej PSP m.st. Warszawy.

Media społecznościowe obiegło w ostatnim czasie nagranie z udziałem Artura Szpilki. Widać na nim, jak pięściarz wskakuje do przerębla, a następnie zanurza się pod lodem. Pod jego adresem posypało się sporo krytycznych komentarzy. Uznano jego zachowanie za nieodpowiedzialne.

O morsowaniu Szpilki pisał też dziennikarz Krzysztof Stanowski. "Szanowni widzowie, jeśli koniecznie chcecie morsować, nie róbcie tego jak Artur Szpilka. I nie pozwalajcie swoim znajomym tak robić. Chyba że lubicie chodzić na pogrzeby" - zaznaczył na Twitterze.

Z punktu widzenia naukowego morsowanie ma dobry wpływ na nasze zdrowie, pozytywnie wpływa chociażby na odporność, ciśnienie krwi czy ogólne samopoczucie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz z Serie A uczcił pamięć Bryanta. Niezwykły popis!

O zaletach zanurzania w zimnej wodzie mówił już Hipokrates około 400 lat p.n.e. Obecnie morsowanie zyskuje coraz większą popularność. W okresie zimowym chętnych do tego rodzaju aktywności nie brakuje.

- Można zauważyć, że odbywa się to w miarę profesjonalnie, w grupach, co jest ważne. Istotne, aby nie udawać się na morsowanie samemu - powiedział nam kpt. Michał Konopka z Komendy Miejskiej PSP m.st. Warszawy.

Kwestie bezpieczeństwa

- Miejmy świadomość, że morsowanie, które uznawane jest za zdrowe, to sport ekstremalny. Należy robić to w sposób rozważny, z głową. Należy pamiętać o zachowaniu zasad bezpieczeństwa - tłumaczył nasz rozmówca.

Michał Konopka wyjaśnił, że ważne jest, aby osoby morsujące miały zabezpieczenie w postaci osób znajdujących się na brzegu, tak aby w razie potrzeby któraś z nich mogła udzielić niezbędnej pomocy. Warto, aby miały coś, co mogą podać osobie znajdującej się w wodzie czy w przeręblu.

- Pamiętajmy, że to gwałtowne obniżenie temperatury ciała. Nie można wykonywać gwałtownych zanurzeń. Porównajmy to do sytuacji latem, gdy jesteśmy rozgrzani na plaży i wskakujemy do wody. Może dojść do zjawisk, których byśmy nie chcieli, np. zawału serca. Tak samo jest w przypadku morsowania, kiedy nasze ciało jest dużo cieplejsze niż woda - powiedział kpt. Konopka.

Strażak zwraca także uwagę na to, że istotna jest właściwa rozgrzewka, która pomoże przystosować nasz organizm do zmniejszenia temperatury ciała. W innym przypadku dojść może nawet do hipotermii, a w konsekwencji do zagrożenia zdrowia lub życia.

Morsowanie w przeręblu

Nie brakuje osób, które kąpią się w przeręblu, a także próbują przepłynąć pewien dystans pod lodem. Nie zawsze kończy się to powodzeniem. 17 stycznia zginął mężczyzna morsujący w Urszulewie koło Rypina, który chciał przepłynąć między przeręblami oddalonymi o około cztery metry.

- Gdy morsujący nurkuje pod lodem, nie mamy z nim kontaktu, a on nie może w dowolnym momencie wypłynąć na powierzchnię. Jeżeli pod lodem coś stanie się z naszym organizmem, np. zasłabniemy, dostaniemy zawału, skurczu, bo różne rzeczy dzieją się nawet w normalnych warunkach w wodzie, a tu mamy do czynienia z warunkami ekstremalnymi. Dla naszego ciała to duże obciążenie - wyjaśnił kpt. Michał Konopka.

Podkreślił także, że w przypadku, gdy wymagana będzie interwencja ratowników, wiązać się będzie z dodatkowymi utrudnieniami - najpierw należy zlokalizować osobę znajdującą się pod lodem, następnie wykonać dodatkowy przerębel. Zaznaczył, że tego typu ćwiczenia powinny odbywać się przy maksymalnym zabezpieczeniu.

Chodzenie po lodzie

W przypadku morsowania w przeręblu dochodzi jeszcze jedna kwestia - poruszania się po lodzie. Strażacy odradzają tego typu działania, nawet jeżeli cały zbiornik jest zamarznięty.

- Podstawową zasadą podczas poruszania się po lodzie jest świadomość, że nie znamy jego grubości. Nie wiemy, w którym miejscu jest cieńszy, a w którym grubszy. Nawet jeżeli zmierzyliśmy jego grubość i wydaje nam się, że jest bezpiecznie, w innym miejscu pokrywa może być cieńsza i się pod nami zawalić - przestrzegł strażak.

W momencie gdy słyszymy, że lód strzela, trzeszczy, ugina się pod nami, woda napływa do szczelin, wówczas dochodzi do sytuacji niebezpiecznej. Należy w takiej chwili zachować spokój i nie stać w jednym punkcie.

- Załóżmy, że mężczyzna waży 80 kg, wówczas nacisk tych 80 kg jest na bardzo małą powierzchnię. Należy się na lodzie położyć i delikatnie poruszać się w stronę brzegu. Waga rozłoży się na większą powierzchnię, co zmniejszy prawdopodobieństwo, że lód się zawali - wyjaśnił nasz rozmówca.

We wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek i zadbać o wszelkie kwestie związane z bezpieczeństwem.

Czytaj także:Co trzeci Polak nie rusza się z kanapy. Fatalne wyniki naszej aktywności fizycznejKamil Ossowski potrzebuje dawcy szpiku. "Przeszczep jest jedynym ratunkiem"

Źródło artykułu:
zgłoś błądZgłoś błąd w treści
Komentarze (0)