- Występ na mistrzostwach świata potwierdził, że Marcin Dołęga powinien dać sobie spokój z ciężarami - powiedział na łamach serwisu sport.pl Ryszard Szewczyk, były trener kadry, który aktualnie pracuje w Budowlanych Opole.
Marcin Dołęga swoją dyspozycję we Wrocławiu wytłumaczył kontuzją. - Nie miałem zupełnie siły, nogi odmówiły posłuszeństwa. Ale tego można się było spodziewać. Przez ostatnie dwa tygodnie w Spale prawie nie trenowałem, miałem kontuzję mięśni brzucha. Sztab medyczny reprezentacji robił co mógł, jednak nie udało się mnie do końca wyleczyć. Dzisiaj zaryzykowałem, liczyłem, że się uda, choć jedno podejście rwania i walczyć w podrzucie, który jest moją o wiele mocniejszą bronią. Ale nie wyszło - powiedział Dołęga Polskiej Agencji Prasowej.
Szewczyk uważa, że Dołęga wiedząc o swojej kontuzji powinien odpuścić zawody. Dzięki temu w kategorii 105 kg wystartowałby Kornel Czekiel (musiał dźwigać w najcięższej wadze), który miałby szansę na wywalczenie stypendium.
Honor Polaków w kat. 105 kg jak i w całych mistrzostwach uratował Bartłomiej Bonk, który wywalczył brązowy medal (podobnie jak w Londynie).
Źródło: sport.pl