Mikita Badziakouski to białoruski pokerzysta, który jest gwiazdą międzynarodowego formatu. W ciągu kilku lat wygrał ponad 32 mln dolarów. Ostatnio był najlepszy w turnieju Super High Roller Series Europe i przeszłoby to bez większego echa, gdyby nie jeden wymowny gest.
Białorusin w finale rywalizował z Philem Iveyem. W trakcie ostatniego rozdania Badziakouski nagle zniknął na moment. Kiedy wrócił, miał na sobie wielką flagę Ukrainy. Jego rywal był tym faktem mocno zdziwiony.
Mikita zwyciężył w ostatnim rozdaniu, bo jego para asów pokonała parę dziesiątek przeciwnika. Potem skomentował swój gest pod adresem Ukrainy.
- Popieram Ukrainę i się o nią martwię. Rosyjska agresja militarna to jednoznaczne zło... Nigdy nie jest za późno na przyznanie się do błędów i zmianę stanowiska. Nie dla wojny! - przyznał pokerzysta.
Postawa Badziakouskiego to policzek dla Aleksandra Łukaszenki. Prezydent Białorusi od początku wojny w Ukrainie jest po stronie Rosji i Władimira Putina.
Dwa tygodnie siedzieli w piwnicy. Głodni, rosyjscy żołnierze dobijali się do drzwi >>
Rosjanie splądrowali wszystko. Tak wygląda mieszkanie ukraińskiego mistrza >>
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niespodziewana scena na treningu Nadala. Co za gest!