358 kilometrów piątkowego odcinka specjalnego wiodło przez zdradliwą pustynię w południowym Katarze. Rafał Sonik dojechał na bardzo dobrym, czwartym miejscu. - Dziś był najcięższy etap, bo bardzo trudno się nawigowało. Konia z rzędem temu, kto się nie zgubił. Ja zgubiłem się trzy albo cztery razy, co kosztowało mnie w sumie około 20 minut. Dodatkowo po tankowaniu zużyły się opony i przez niemal 200 kilometrów jechałem z dwoma kapciami z tyłu. To był dzień pełen przygód - powiedział na mecie zdobywca Pucharu Świata z 2010 roku.
Niestety Rafał Sonik stracił pozycję lidera kosztem Obaida Al-Kitbe, który na metę przyjechał z drugim czasem. O zwycięstwie przesądzi więc ostatni, sobotni etap, który polski zawodnik rozpocznie ze stratą siedmiu minut i dwóch sekund do prowadzącego reprezentanta Zjednoczonych Emiratów Arabskich. - Widziałem, że wielu zawodników dziś mocno atakowało, by zmienić klasyfikację. Na trasie było bardzo niebezpiecznie, dlatego wolałem nie nastawiać się na zwycięstwo etapowe - skomentował polski zawodnik.
Po raz drugi z rzędu w kategorii quadów najlepszy okazał się Łukasz Łaskawiec, który przesunął się dzięki temu na siódmą pozycję. Ze względu na awarię silnika podczas pierwszego etapu, młody Polak nie ma już szans na zwycięstwo. Trzeci linię mety przekroczył Urugwajczyk Luis Henderson.
Polacy ścigający się w stawce motocykli również uplasowali się w czołówce. Jakub Przygoński zajął czwarte miejsce i tę samą pozycję utrzymuje w klasyfikacji mistrzostw świata. W Pucharze Świata ponownie najszybszy był Jacek Czachor, a nieco ponad kwadrans gorszy czas zanotował kolejny z Polaków, Marek Dąbrowski. Przed ostatnim akordem rajdu, już tylko cud może odebrać im pierwszą i drugą pozycję w klasie.
Ostatni, sobotni etap rajdu Kataru będzie już znacznie krótszy. Zawodnicy będą mieli do pokonania 208 km odcinka specjalnego, po którym będzie miała miejsce ceremonia koronacji zwycięzców.