Niki Lauda był uczestnikiem najsłynniejszego wypadku w historii Formuły 1. W 1976 roku na Niemieckim torze Nuerburgring na drugim okrążeniu wypadł z trasy, uderzył w bandę, a potem wpadł jeszcze pod inny bolid. Jego Ferrari stanęło w płomieniach - wyglądało to makabrycznie, ale Lauda do zdrowia i ścigania wrócił już po sześciu tygodniach. Robert Kubica w swojej karierze przeżył kilkadziesiąt wypadków. Jeden 10 czerwca 2010 roku podczas Grad Prix Kanady Formuły 1. Polak wypadł z toru na 27. okrążeniu jadąc z prędkością 230 kilometrów na godzinę. Najpoważniejszy miał jednak miejsce 6 lutego 2011 roku. Kubica uderzył w źle zamontowaną barierę w trakcie rajdu Ronde di Andora - doznał wielomiejscowych złamań prawej ręki i nogi oraz uszkodzenia kości dłoni. Waldemar Marszałek, polski motorowodniak, w 1982 roku przeżył śmierć kliniczną, a rok później został mistrzem świata. Liczymy na to, że taka droga czeka Michaela Schumachera.
Źródło: Agencja TVN/x-news