- To był naprawdę trudny początek roku. Martwiłem się przed Meksykiem. Gdybym nie zdobył punktów, to powrót do walki o tytuł byłby chyba niemożliwy - powiedział Jari-Matti Latvala, który w otwierających sezon rajdach Monte Carlo i Szwecji nie zdobył nawet punktu.
Fin po zwycięstwie w Meksyku awansował na 6. miejsce w klasyfikacji kierowców i zniwelował stratę do Sebastiena Ogiera z 56 do 50 punktów. Francuz ma wciąż ogromną przewagę, lecz cierpi z powodu pozycji startowej.
Zgodnie z regulaminem lider MŚ musi otwierać trasę na pierwszych etapach. W lepszej sytuacji jest Latvala, który w kolejnych szutrowych rundach w Argentynie i Portugalii będzie miał "wyczyszczoną" trasę.
- Wiem, że moja pozycja daje określone korzyści, ale trzeba to jeszcze wykorzystać - powiedział kierowca VW. - Mogę zwiększyć presję jaka będzie ciążyć na Sebastienie i gonić go.
- Mistrzostwa się nie skończyły, ale trzeba koniecznie wygrywać. Oczywiście dogonienie Seba zajmie trochę czasu, jeśli zawsze będzie drugi na mecie, ale po zwycięstwie w Meksyku jesteśmy w dobrej pozycji - dodał.
Zobacz wideo: E-sport zyskuje popularność. Niedługo Polska będzie jak Azja?
Źródło: WP SportoweFakty