Zacięta rywalizacja o wygraną w najszybszej w tym sezonie rundzie Rajdowych Mistrzostw Europy rozpocznie się wieczorem od miejskiego odcinka w Tartu. Choć odcinek kwalifikacyjny był identyczny jak rok temu, to panowały na nim zupełnie inne warunki. Po nocnych opadach deszczu droga była mocno wilgotna, a co za tym idzie - zdradziecko śliska. Świetne tempo pozwoliło Rajdowym Mistrzom Europy wywalczyć 3. czas. Osiągnięty dziś rezultat to już siódme z rzędu i szesnaste w sumie podium Kajetana Kajetanowicza i Jarosława Barana w kwalifikacjach przed rundami europejskiego czempionatu. Na pierwszych dwóch miejscach uplasowali się zawodnicy doskonale znający charakterystykę tutejszych szutrów - ubiegłoroczny triumfator tego rajdu Rosjanin Aleksiej Łukjaniuk (Ford Fiesta R5) oraz Łotysz Ralfs Sirmacis (Skoda Fabia R5).
Na 19:00 polskiego czasu zaplanowano start pierwszego z 16 oesów przygotowanych przez organizatorów rajdu, czyli miejskiej próby w Tartu - drugim co do wielkości mieście Estonii. Ściganie po szutrze rozpocznie się jutro o 8:30 od oesu Kengu 1 (14,53 km). Na sobotni, najdłuższy etap rajdu składa się 9 odcinków o łącznej długości 129,14 km.
- Rozpoczęliśmy rajd od tego samego odcinka, który jechaliśmy w ubiegłym roku, ale pokonaliśmy go w innych warunkach. Dużo szczytów, zakrętów pokonywanych pełnym gazem, czyli bardzo przyjemna jazda. Myślę, że wielu zawodników cieszyło się tym oesem. To taki przedsmak przed sobotnim i niedzielnym ściganiem. Czekają nas bardzo fajne, wymagające odcinki. Nowe partie trasy są bardziej wąskie, techniczne, sporo fragmentów w lasach. Na pewno będzie to wymagający rajd. Trzeba decydować czy hamować, czy zdejmować nogę z gazu czy nie. To jest ważne, aby nie tracić później na wyjściu z zakrętu i na długiej prostej. Jeśli ma się pewność, że "wyda" to trzeba trzymać gaz. To recepta na ten rajd. Trudno jednak ocenić przyczepność, jeżeli jedzie się po luźnej nawierzchni 170-180 km/h i zbliża się do zakrętu. Trzeba się zastanowić i czasem podejmować ryzyko, tym bardziej walcząc z zawodnikami doświadczonymi na tej nawierzchni, którzy mocno podnoszą poprzeczkę. Podobnie jak na Wyspach Kanaryjskich, czujemy się tutaj trochę jak w domu, jak na rundzie Mistrzostw Polski, bo jest tu sporo zawodników z naszego kraju. Fajnie, że możemy się tu pościgać - powiedział "Kajto".
ZOBACZ WIDEO Minuta ciszy przed startem 4. etapu 73. Tour de Pologne (źródło TVP)
{"id":"","title":""}