Nikita Mazepin stracił miejsce w Formule 1 na początku marca, ledwie kilka dni po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Haas podjął decyzję o rozwiązaniu kontraktu z kierowcą, który w sezonie 2021 dorobił się opinii jednego z gorszych zawodników w dziejach F1. Mazepin często popełniał proste błędy i rozbijał bolid, nie wykazując przy tym progresu w tempie i wynikach.
Kariera 23-latka z Moskwy wspierana jest przez ojca-miliardera, stąd też Dmitrij Mazepin nie pozwolił, aby synowi stała się krzywda. Młody Rosjanin zgromadził budżet na starty w Silk Way Rally, czyli rosyjskim odpowiedniku Rajdu Dakar. Były kierowca F1 przystąpił do rywalizacji za kierownicą pojazdu UTV i zwyciężył swoją kategorię, co było sporą niespodzianką.
- W porównaniu z F1, jedyną wspólną rzeczą w rajdach terenowych są kierownica i cztery koła. Na trasie było bardzo gorąco, warunki były bardzo trudne i to był dla mnie prawdziwy test. Jestem niesamowicie szczęśliwy, że udało mi się wygrać - powiedział Mazepin agencji TASS.
ZOBACZ WIDEO: #dziejewsporcie: tak wyglądają wakacje reprezentanta Polski
- To było wspaniałe doświadczenie, które chciałbym powtórzyć. Dziesięć dni rywalizacji w terenie było czymś niesamowitym. Jestem pod sporym wrażeniem. Zwłaszcza że sporo przeżyliśmy razem z zespołem podczas tego Silk Way Rally. To był intensywny okres, czuję się jakby ten rajd trwał miesiąc. To nie jest tylko mój sukces, ale też ekipy, która każdej nocy wykonywała ogromną robotę przy samochodzie - dodał syn rosyjskiego oligarchy.
Mazepin podkreślił, że "nie rezygnuje z kariery w sportach motorowych na najwyższym poziomie". Jednak tak długo jak trwa wojna w Ukrainie, tak trudno sobie wyobrazić jego powrót do F1. Powiązania jego ojca z Władimirem Putinem sprawiły, że rodzina Mazepinów trafiła na listę podmiotów objętych sankcjami Zachodu.
Gdyby syn rosyjskiego miliardera zdecydował się na pozostanie w świecie rajdów terenowych, mógłby próbować zrealizować inne marzenie - wystąpić w Rajdzie Dakar. Tyle że francuska firma ASO, będąca organizatorem imprezy, najprawdopodobniej nie zaprosi Rosjan na najbliższą edycję rajdu w roku 2023.
Rosjanin nie przejmuje się jednak tego typu problemami. Niedawno stwierdził, że jest "pewny" tego, że w odpowiednim momencie wróci do F1. Na razie Mazepin toczy jednak spory prawne z Haasem. Młody kierowca pozwał były zespół i domaga się od niego wypłaty wynagrodzenia za sezon 2022.
Czytaj także:
Ferrari podjęło decyzję. To może zaważyć na tytule
Alfa Romeo reaguje na plotki. "Nie ma stresu"