Przygoński czekał pięć godzin na trasie. Trudny dzień dla Polaków na Dakarze

Drugi etap Rajdu Dakar okazał się trudną przeprawą dla zawodników Orlen Team. Maciej Giemza wycofał się z rywalizacji po wypadku, Jakub Przygoński stracił za to kilka godzin na pustyni w oczekiwaniu na serwis.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Jakub Przygoński Materiały prasowe / Orlen Team / Na zdjęciu: Jakub Przygoński
Drugi etap tegorocznego Rajdu Dakar okazał się pechowy dla Macieja Giemzy. Motocyklista Orlen Teamu zaliczył upadek na początku odcinka specjalnego. Przejechał jeszcze kilkadziesiąt kilometrów, ale kontuzja barku okazała się zbyt poważna i musiał się wycofać z dalszej rywalizacji. Wśród motocyklistów najszybszy na poniedziałkowym etapie był Amerykanin Mason Klein, który objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej.

Problemy na trasie nie ominęły także Jakuba Przygońskiego i Armanda Monleona. - Mieliśmy dużo awarii, co chwilę przecinaliśmy opony. Cały czas pracowaliśmy, ale 200 kilometrów przed metą już nie mogliśmy dalej jechać i musieliśmy poczekać pięć godzin na ciężarówkę serwisową - powiedział Przygoński.

Kierowca Orlen Team ostatecznie dojechał do mety z ponad 6-godzinną stratą do lidera. - Walka o podium się dla nas zakończyła, ale jedziemy dalej. Musimy się odbudować psychicznie, żeby ciągle zdobywać doświadczenie - dodał Przygoński.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Świetną dyspozycję zaprezentowali w poniedziałek Martin Prokop i Viktor Chytka. Czeski duet dojechał do mety na 8. pozycji i awansował na siódmą lokatę w klasyfikacji generalnej. - Drugi etap był jednym z najtrudniejszych odcinków, w jakich brałem udział. Teren był bardzo kamienisty i wiedzieliśmy, że kluczowe będzie dobre zarządzanie oponami. Dużą część trasy musieliśmy przez to pojechać nieco wolniej, by nie ryzykować straty cennego czasu. To definitywnie jeden z kluczowych etapów całego Dakaru. Dobrze dobrana taktyka i odrobina szczęścia sprawiły, że jesteśmy zadowoleni z dzisiejszego rezultatu - wskazywał na mecie Prokop.

Drugi etap w klasyfikacji samochodów padł łupem Katarczyka Nassera Al-Attiyaha. Zeszłoroczny zwycięzca awansował na drugie miejsce w całym rajdzie. Prowadzi wciąż Hiszpan Carlos Sainz.

Quadowiec Kamil Wiśniewski dojechał do mety na 8. pozycji. - Nie był to najłatwiejszy z odcinków, ogromna część trasy była kamienista, przez co musiałem bardzo uważać. Zdarzało się, że z ziemi wystawały fragmenty skał które mogły uszkodzić quada. Kilku zawodników nie ukończyło etapu. Trzeba docenić to, że udało mi się pokonać odcinek i mogę już myśleć o kolejnych. Krótko mówiąc: prawdziwy dzień dakarowy - powiedział Wiśniewski, który utrzymał 7. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Kolejne etapowe zwycięstwo w klasyfikacji quadów zanotował zeszłoroczny triumfator - Francuz Alexandre Giroud.

Czytaj także:
Zostawił żonę i troje dzieci. Nie żyje Ken Block
Polak liderem Rajdu Dakar. Drugi etap wywrócił stawkę do góry nogami

Czy śledzisz poczynania Polaków w Rajdzie Dakar?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×