Podczas jednodniowej wizyty w Belgii Adam Małysz sprawdził stan swojego samochodu przed kolejnym rajdowym startem. W samochodzie jest wiele urządzeń, których obsługi trzeba się nauczyć. Małysz dowiedział się także, jak postępować w przypadku niektórych awarii, a zespół mechaników wyjaśnił mu, jak możliwie szybko dokonać samodzielnie niezbędnych napraw w warunkach panujących na trasie rajdu. Wszystko po to, by uniknąć elementu zaskoczenia w trakcie sportowej rywalizacji.
Wizyta w siedzibie zespołu była także doskonałą okazją do poznania członków ekipy, która przygotowała samochód. Nie mogło się obyć również bez przejażdżki w terenie. Małysz ostatni raz w tym roku usiadł za kierownicą swojej rajdówki i przeprowadził ostatni test samochodu. Za kilka dni odbędzie się załadunek na statek wszystkich samochodów rajdowych oraz serwisowych. Cały sprzęt popłynie do Limy - stolicy Peru. To właśnie stamtąd wystartuje słynny maraton.
- Cieszę się, że mogłem tutaj przyjechać i nauczyć się radzenia sobie w awaryjnych sytuacjach, jakie mogą zdarzyć się na trasie. Choć byłem w warsztacie mojego zespołu zaledwie kilka godzin, to mogą one okazać się bezcenne podczas Dakaru - powiedział Adam Małysz.