Adam Małysz: Mogliśmy stracić wszystko

Dzięki dobrej postawie Adama Małysza i Rafała Martona na 5. etapie, polska załoga awansowała o cztery oczka w klasyfikacji generalnej Rajdu Dakar.

W tym artykule dowiesz się o:

Adam Małysz i Rafał Marton świetnie poradzili sobie z piątym etapem Rajdu Dakar 2014. Już od początku trasy pokazali, że dadzą z siebie wszystko. Sukcesywnie zdobywali coraz wyższe lokaty. Na siódmym pomiarze czasu Małysz był już na 2 miejscu, tracąc do lidera 21 minut 10 sekund. Dobrze, a jednak o 2 minuty wolniej jechał duet Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Kierowcy Orlen Teamu szli łeb w łeb pokazując, że Polacy są w dobrej kondycji.

- Pierwszy odcinek bardzo fajny, choć naprawdę ciężki. Na tym odcinku były wydmy, dość specyficzne - trochę miejscami obrośnięte krzakami. Złapaliśmy trzy gumy i zepsuł nam się podnośnik, ale mieliśmy dobre tempo, szybko jechaliśmy. Po stracie trzech kół zapasowych musieliśmy mocno się pilnować. Chcieliśmy pożyczyć jedno koło od Marka Dąbrowskiego, żeby mieć na zapas na drugą część etapu, ale Marek oddał już koło DeVilliersowi. Do drugiej części przystąpiliśmy więc bez żadnego koła zapasowego i byliśmy zmuszeni jechać znacznie bardziej ostrożnie - opowiedział Adam Małysz.

Adam Małysz/Rafał Marton - 8. miejsce na 5. etapie / fot. malysz.pl
Adam Małysz/Rafał Marton - 8. miejsce na 5. etapie / fot. malysz.pl

- Jesteśmy z Rafałem zadowoleni, zwłaszcza z pierwszej części, gdzie udało nam się utrzymać naprawdę świetne tempo. Myślę, że gdyby nie brak koła zapasowego, na koniec inaczej by to wszystko wyglądało. Czułem, że możemy utrzymać to wysokie tempo, ale trzeba było zwolnić. Gdybyśmy stracili ostatnią oponę, tak naprawdę stracilibyśmy wszystko. Nasza Toyota sprawuje się znakomicie, chociaż auto dostało bardzo mocno w kość. Cieszymy się już na następny etap. Emocje są niesamowite - podsumował polski kierowca.

Po opuszczeniu Tucman samochody będą kierowały się do jednego z najpiękniejszych krajobrazów w Argentynie. Będzie to kolejny etap, który bardzo mocno zweryfikuje umiejętności kierowców, ale także strategię i rozwagę, gdyż w trudnym terenie bardzo łatwo o awarię, która może całkiem przekreślić szanse zawodników w dalszej rywalizacji.

Do tego momentu odpadło ponad 100 załóg. To również szansa dla tych najlepszych na umocnienie swojej pozycji w "generalce". Jak ostrzegają organizatorzy, największym zagrożeniem może być bliskie spotkanie z dzikimi zwierzętami, które zamieszkują te rejony. W miejscowości Salta kierowcy pozostaną jeden dzień na biwaku, gdzie po ciężkich dniach rywalizacji pozwolą sobie na zasłużony odpoczynek i regenerację przed dalszą drogą.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: