Rajd Faraonów: Dobry etap dla Orlen Team

Dobrze na Saharze spisała się załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor, która ponownie zameldowała się na mecie z 6. czasem. Adam Małysz i Xavier Panseri ukończyli etap na 7. miejscu.

Andrzej Prochota
Andrzej Prochota

Trasa trzeciego etapu liczyła 583 kilometry, z czego 284 kilometry stanowił wymagający nawigacyjnie odcinek specjalny. Kierowca Orlen Team - Marek Dąbrowski w zasadzie bezbłędnie poradził sobie z przejazdem przez kamieniste szlaki egipskiej pustyni. W klasyfikacji generalnej załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor utrzymuje dobre szóste miejsce.

- Za nami trzy dobrze przejechane odcinki z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Niestety pod koniec trasy na kamienistej nawierzchni złapaliśmy gumę. Musieliśmy się zatrzymać i wymienić koło, przez co straciliśmy cenne minuty. Szkoda, bo była szansa na lepszą lokatę. Różnice czasowe nie są zbyt duże, walka o podium będzie trwała do końca rajdu - powiedział Marek Dąbrowski.
Dobrze czwartkowy etap przejechali również Adam Małysz z pilotem Xavier'em Panserim, którzy mimo kłopotów nawigacyjnych na pustyni, dojechali do mety z 7. czasem. W klasyfikacji generalnej załoga Orlen Team na półmetku rywalizacji utrzymuje czwarte miejsce.

- Za nami bardzo trudny odcinek. Zgubiliśmy się chyba trzy razy i dojechaliśmy jako siódma załoga. Na szczęście nie mamy dużej straty czasowej i utrzymujemy dobrą pozycję w generalce. Ci, którzy jechali w tym rajdzie rok temu mieli trochę przewagi, bo odcinek był ułożony dokładnie tak samo, jak w poprzedniej edycji, ale nie ma co narzekać. I tak jestem zadowolony, bo trzymaliśmy dobre tempo i jechało mi się naprawdę fajnie - powiedział Adam Małysz.

Dobrą formę na Saharze utrzymuje Jakub Piątek. Absolwent Akademii Orlen Team dla którego Pharaons Rally jest trzecim tegorocznym rajdem pustynnym dzielnie radzi sobie z ekstremalnymi warunkami panującymi na trasie.

- Przed startem trzeciego odcinka wiedziałem, że czeka mnie trudne zadanie nawigacyjne dlatego taktyka na czwartek zakładała maksymalne skupienie się na sprawnym odnajdywaniu waypoint'ów. Już pierwsze kilometry pokazały, że to był dobry wybór. Konkurenci zaczęli się gubić i w rezultacie zostałem sam. Bez problemu odnajdywałem wszystkie punkty poza jednym, na 260 km. kiedy straciłem kilka minut na poszukiwania waypoint'a, którego finalnie nie było na trasie. Czekam na decyzję sędziów i końcowe wyniki, jest szansa na utrzymanie drugiego miejsca - powiedział Piątek.

Trasa czwartego etapu liczy ponad 319 kilometry i została wytyczona na linii Tibniya-Tibniya. Łączna długość pięciu odcinków specjalnych tegorocznego rajdu wynosi 1500 kilometrów.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×