Krzysztof Hołowczyc: Dakar to będzie dla mnie trudny czas
Po raz pierwszy od 10 lat Krzysztof Hołowczyc nie wybiera się na Rajd Dakar. Polski kierowca przyznaje, że oglądanie z boku rywalizacji w Ameryce Płd. będzie dla niego trudne, ale cieszy się, że wreszcie spędzi sylwestra wspólnie z żoną.
Rajd Dakar 2015 był dla Polaków najlepszy w historii. Rafał Sonik wygrał rywalizację quadowców, a Krzysztof Hołowczyc zajął trzecie miejsce w najbardziej prestiżowej kategorii załóg samochodowych. Doświadczony polski kierowca długo bił się z myślami, ale w końcu postanowił odejść jako zwycięzca i zakończył karierę dakarowca. Zbliżająca się wielkimi krokami nowa edycja najtrudniejszego rajdu na świecie odbędzie się już bez udziału "Hołka".
- Uciekam pojeździć po zamarzniętym jeziorze, aby jakoś przetrwać ten trudny dla mnie czas. Nie ukrywam, że przetrwać to psychicznie nie będzie łatwo. Wiadomo, że obecnie dostęp do informacji jest wszędzie, w każdym miejscu na świecie, więc na pewno będę wiedział, co się dzieje na Dakarze i mimo wszystko będę podglądał wyniki - mówi Hołowczyc w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zdaniem Hołowczyca walka w kategorii samochodów będzie bardzo ciekawa, ale wielkim faworytem pozostaje tegoroczny zwycięzca Dakaru - Nasser Al Attiyah. - Jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy to Dakar wygra Nasser. To fenomenalny i uniwersalny kierowca. W tym roku zwyciężył w WRC-2, Pucharze Świata i Rajdowych Mistrzostwach Bliskiego Wschodu. To kompletny kierowca, dla niego zbudowano nowe Mini i myślę, że Nasser będzie kontrolował rajd.
Dla Hołowczyca nieobecność na trasie Dakaru po raz pierwszy od 2005 roku, kiedy debiutował w imprezie, która rozgrywana była jeszcze w Afryce to niecodzienna sytuacja. Po 10 latach ścigania się na pustyni w końcu będzie miał okazję świętować Nowy Rok. - Moja żona przeżywa szok, bo po 10 latach wreszcie spędzi sylwestra ze swoim mężem. To dla nas niecodzienna sytuacja i sami się zastanawiamy, co będziemy robić. Chyba zaprosimy przyjaciół do domu. Jeszcze przed startami w Dakarze, przez lata fundowałem sąsiadom duży pokaz sztucznych ogni, które uwielbiam. W tym roku chyba też odpalę rakiety, to będzie znak, że Hołowczyc wrócił - kończy jeden z najbardziej utytułowanych polskich kierowców rajdowych.
Maciej Rowiński
Obserwuj @maciej_rowinski