Dakar 2017: Giniel de Villiers krytykuje organizatorów

Materiały prasowe / Red Bull Content Pool
Materiały prasowe / Red Bull Content Pool

Nieprecyzyjny, a miejscami błędny roadbook wzbudza największe kontrowersje na tegorocznym Rajdzie Dakar. Część zawodników otwarcie mówi, że nawigowanie w takich warunkach to skandal i loteria.

Książka drogowa, czyli tzw. roadbook jest rozdawany uczestnikom Rajdu Dakar wieczorem, dzień przed startem kolejnego etapu. Zmienione przepisy oraz skomplikowana trasa sprawiły, że podczas każdego odcinka specjalnego, błądzą nawet doświadczeni zawodnicy. Tak było m.in. z Ginielem de Villiersem na piątym etapie.

- Nawigacja w tym roku rzeczywiście jest trudniejsza, ale główną przyczyną pomyłek na trasie jest nieprecyzyjny roadbook. To powoduje duże zamieszanie. Obecnie nawigowanie na Dakarze bardziej przypomina loterię - narzeka kierowca Toyoty.

De Villiers zajmuje obecnie ósmą pozycję w klasyfikacji generalnej, tracąc ponad godzinę do lidera rajdu Stephane'a Peterhansela.

- Jestem rozczarowany pozycją w generalce. Piątkowy etap był bardzo słaby w naszym wykonaniu. Z powodu loteryjnej nawigacji, straciliśmy sporo czasu, chociaż trzeba przyznać, że inni stracili mniej. Liczyłem, że powalczę w tym roku o zwycięstwo, teraz z Toyoty szansę ma już Nani Roma. Wykonuje świetną robotę i w drugiej części rajdu postaram się mu pomagać - dodał De Villiers.

ZOBACZ WIDEO Dakar: La Paz - wysoko, ale mety jeszcze nie widać (źródło: TVP SA)

Komentarze (0)