Motocykliści doznali urazów bezpośrednio przed rajdem. Zawodnik fabrycznego teamu KTM Factory Racing i zwycięzca Dakaru z 2016 roku, Toby Price upadł podczas treningów do styczniowej rywalizacji i złamał nadgarstek. Kontuzja wymagała operacji, która odbyła się w Barcelonie. Następnie kierowca KTM-a poleciał do Australii by odbyć rehabilitację.
Price postanowił pojechać w Rajdzie Dakar, pomimo tego, że uraz nie jest do końca zaleczony, a zawodnik pauzował niecały miesiąc. Z komunikatu prasowego KTM-a dowiadujemy się, że zespół wierzy w swojego zawodnika i jest przekonany, że kontuzja nie przeszkodzi mu w walce o wygraną.
Jeden z głównych rywali Toby’ego Price’a, Paulo Goncalves, również doznał kontuzji bezpośrednio przed Dakarem. Fabryczny kierowca Hondy upadł podczas mistrzostw Portugalii w cross country. Honda nie wydała żadnego komunikatu odnośnie stanu zdrowia zawodnika.
Goncalves niemal natychmiast poinformował w swoich social mediach, że spróbuje pojawić się w Peru. Jeden z portugalskich dzienników, "A Bola" opisał wypadek kierowcy, nazywając go poważnym. Zawodnik Hondy także przeszedł operację, w trakcie której wycięto mu śledzionę. Goncalvesa śmiało można nazwać pechowcem. Nie pojechał on w zeszłorocznym Rajdzie Dakar, również z powodu urazu bezpośrednio przed rozpoczęciem rywalizacji.
Polskich kibiców z pewnością cieszy fakt, że kontuzje omijają reprezentantów naszego kraju. Tak Maciej Giemza, jak i Adam Tomiczek z ORLEN Teamu, przystąpią do rajdu w pełni sił. Polacy są już w Peru, gdzie odbywają ostatnie treningi przed oficjalnym startem Dakaru.
ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"