Silk Way Rally 2019: Arkadiusz Lindner na czele wśród quadów. Tłumik postraszył Rafała Sonika

Materiały prasowe / Rafał Sonik po prologu
Materiały prasowe / Rafał Sonik po prologu

Błoto, kałuże, koleiny i podmokły grunt. Tak w skrócie można scharakteryzować pierwszy, liczący zaledwie 50 km odcinek specjalny Silk Way Rally. Dobrze na nim wypadł Arkadiusz Lindner, nieco problemów miał za to Rafał Sonik.

W tym artykule dowiesz się o:

- Zacząłem ścigać się w cross-country, bo nie lubię błota, a w niedzielę tajga zaserwowała nam błotne kąpiele - śmiał się Rafał Sonik, który odnotował trzeci czas, przyjeżdżając na metę za Aleksandrem Maksimowem i Arkadiuszem Lindnerem.

Zanim zawodnicy ruszyli na trasę, w sobotę odbyła się oficjalna ceremonia startu w Irkucku, którą śledziło tysiące kibiców. Wśród nich licznie zgromadzona Polonia wraz z panią konsul Agnieszką Kacabą.

Czytaj także: Raikkonen włączył się do dyskusji o samochodach F1

- Mam doświadczenie z tłumnych startów Dakarów w Ameryce Południowej i myślę, że na starcie był niemal cały Irkuck. Kibice zgotowali nam fantastyczny doping, a co najważniejsze była wśród nich nasza Polonia. To bardzo cieszy, bo jesteśmy tu przecież również z pobudek patriotycznych - mówił na starcie Rafał Sonik.

ZOBACZ WIDEO: Kubeł zimnej wody wylany na Roberta Kubicę. Mówi o "mniejszej przyjemności"

Pierwszy etap z Irkucka do Bajkalska był w zasadzie dłuższym prologiem. Rozgrzewką, po której zawodnicy i maszyny musiały przejść gruntowne mycie pod ciśnieniem, ponieważ z góry na dół pokrywało ich błoto. W tych warunkach najlepiej poradził sobie quad 4x4 Arkadiusza Lindnera, który nie tylko z łatwością pokonywał nawet głębokie kałuże, ale również szerokimi błotnikami rozprowadzał wodę, sprawiając, że Polak był  najczystszym zawodnikiem na mecie. Drugie miejsce przypadło Aleksandrowi
Maksimowowi, a trzeci był Rafał Sonik.

- Wiedziałem, że pierwszy etap będzie tak wyglądać, dlatego nie szarżowałem. Objeżdżałem głębsze bajora, a byłem tym ostrożniejszy, że od 19. kilometra mój tłumik zaczął wydawać bardzo dziwne dźwięki. Obawiałem się, że urwał się gdzieś przy kolektorze i może zassać wodę do silnika, dlatego wolałem zwolnić i nie ryzykować. Na mecie okazało się, że na szczęście nie było to nic poważnego. Z powodu wibracji wykręciła się śruba przy sondzie lambda - relacjonował wicelider Pucharu Świata.

- Przed nami jeszcze 99 proc. dystansu, a jak mówi nasze motto: marzenia są dla tych, którzy zostają w domu, wyzwania dla tych, którzy ruszają w drogę. Ruszyliśmy więc w drogę z marzeniem, by po dakarowym Beduinie, teraz sięgnąć po groźnie wyglądające trofeum w kształcie głowy tygrysa. Jestem spokojny i cieszę się, że w poniedziałek w górach ma być już zdecydowanie bardziej sucho, a ja będę gonić, a nie uciekać – zakończył z uśmiechem Sonik.

Czytaj także: Russell nie wyobraża sobie F1 bez Silverstone

Drugi etap poprowadzi z Irkucka do Ułan Ude – stolicy Buriacji i trzeciego co do wielkości miasta wschodniej Syberii. Zawodnicy pokonają dystans 410 km, z czego 208 km stanowić będzie odcinek specjalny.

Wyniki I etapu:
1. Arkadiusz Lindner (POL) 35.26
2. Aleksander Maksimow (RUS) +4.37
3. Rafał Sonik (POL) +5.41

Komentarze (0)