Koniec gehenny Agnieszki Radwańskiej. "Teraz dochodzi do siebie"

Newspix / Rafał Oleksiewicz/Pressfocus/Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska
Newspix / Rafał Oleksiewicz/Pressfocus/Na zdjęciu: Agnieszka Radwańska

52 godziny trwała podróż Agnieszki Radwańskiej do Rio de Janeiro. Polka dotarła na miejsce w czwartek. - Staramy się wrócić do normalności i dobrze przygotować do startu - zapowiada trener Tomasz Wiktorowski.

Piąta tenisistka światowego rankingu od początku tygodnia tułała się po lotniskach całego świata. Z USA do Brazylii leciała przez Lizbonę.

- Myślę, że pod względem długości podróży pobiła swój rekord. Wszystko przez to, że spóźnił się jeden lot. To spowodowało drabinę - wyjaśnia Wiktorowski. - Teraz Agnieszka dochodzi do siebie. Myślę, że poradziliśmy sobie nieźle w tej trudnej sytuacji.

Polka w pierwszej rundzie turnieju singlowego na igrzyskach olimpijskich zmierzy się z Saisai Zheng. W kolejnych rundach Radwańska może trafić między innymi na Sarę Errani i Barborę Strycovą. W drugiej połówce turniejowej drabinki znalazły się między innymi Petra Kvitova oraz siostry Williams.

- Ja nigdy nie oceniam drabinek - podkreśla Wiktorowski. - Widziałem w życiu wiele losowań potencjalnie dobrych, ale zagranych słabo. Były też drabinki wyglądające źle, które potem były zagrane rewelacyjnie. Po prostu skupiam się na każdym kolejnym meczu.

ZOBACZ WIDEO Piotr Małachowski: Już nie przejmuję się presją (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Trener podkreśla, że udział w turnieju olimpijskim to dla Radwańskiej przeżycie wyjątkowe. - Tu gra się przecież dla Polski, to zupełnie inne uczucie niż uczestnictwo w zwykłych turniejach. Jesteśmy wspólnie z innymi sportowcami niesamowicie zaangażowani - mówi.

Polka, obok gry w turnieju singlowym, wystąpi także w mikście. Wiktorowski wyjaśnia, że decyzję dotyczącą partnera Radwańskiej już podjęli. Jego nazwisko na razie pozostanie jednak tajemnicą. - We wtorek upływa termin zgłoszeń, poczekamy do tego czasu - mówi. Wybrańcem będzie jeden z deblistów: Marcin Matkowski lub Łukasz Kubot.

Kamil Kołsut z Rio de Janeiro

Źródło artykułu: