Koniec lat 80. i niemal całe lata 90. to złota era polskiego judo. Naszym pierwszym wielkim asem był Waldemar Legień, który nigdy nie był mistrzem świata, ale wyspecjalizował się w zdobywaniu złotych medali igrzysk olimpijskich. Wywalczył dwa - w Seulu w 1988 roku w kategorii do 78 kilogramów i cztery lata później w Barcelonie w kategorii do 86 kilogramów.
Po nim nastał czas Pawła Nastuli, który przed Atlantą zdominował kategorię do 95 kilogramów. Na igrzyskach w 1996 roku spełnił oczekiwania i sięgnął po złoto. Na tej samej imprezie niespodziankę sprawiła 22-letnia wówczas Aneta Szczepańska, która zdobyła srebro w kategorii do 66 kilogramów.
Po Atlancie polscy judocy z czterech kolejnych igrzysk olimpijskich wracali z pustymi rękami. W 2004 roku w Atenach wielkim faworytem kategorii do 81 kilogramów był Robert Krawczyk. W półfinałowej walce z Ukraińcem Romanem Gontiukiem na sekundy przed końcem prowadził na punkty. Nie musiał robić nic, ale zdecydował się zaatakować. Gontiuk wyprowadził kontrę i równo z sygnałem kończącym walkę rzucił Polaka na plecy. Wygrał przez ippon, a załamany Krawczyk przegrał też walkę o 3. miejsce.
Od czasów Krawczyka polskie judo nie miało murowanego kandydata do medalu IO. Nie ma go także teraz, ale nasze trzy reprezentantki, Daria Pogorzelec (kat. 78 kg), Katarzyna Kłys (kat. 70 kg) i Arleta Podolak (kat. 57 kg), to z pewnością zawodniczki, które stać na niespodziankę.
ZOBACZ WIDEO: Tomasz Majewski kończy karierę sportową. Nam wyjawił swoje dalsze plany
- Uważam, że wszystkie trzy dziewczyny stać na to, żeby dostać się do strefy medalowej. Może być też jednak tak, że odpadną już w swoich pierwszych walkach, ale na pewno wszystkie są w stanie powalczyć o medal. Szansa na podium na pewno jest, choć ja staram się dmuchać na zimne i nie chcę się odgrażać. Wiem, jak bywa w sporcie, że może skończyć się totalną klapą. Ale dziewczyny na pewno stać na dobre walki i pokazanie świetnego judo - mówi Aneta Szczepańska, obecnie trenerka naszej kobiecej reprezentacji.
Najbardziej doświadczona w naszej ekipie jest Kłys. 30-letnia zawodniczka z Bielska-Białej na igrzyskach wystąpi po raz trzeci. Do tej pory nie miała na nich szczęścia. Zarówno w Pekinie, jak i w Londynie, przegrała swoje pierwsze walki. - Kasia na pewno jest dobrze przygotowana. Zobaczymy, na kogo trafi w losowaniu, bo są przeciwniczki, z którymi nie radzi, głównie "lewostronne". Ale to rutynowana zawodniczka, jest zmotywowana i powinno być dobrze - tłumaczy Szczepańska.
Dla Darii Pogorzelec to drugi start na IO. W Londynie spisała się nieźle, zajęła 7. miejsce. - W jej przypadku nie przejmowałabym się losowaniem, gdyby nie kontuzja, której ostatnio doznała. Dopiero niedawno wróciło do zdrowia. Daria ma "na rozkładzie" wszystkie najmocniejsze zawodniczki ze swojej wagi. Najgroźniejsze będą Amerykanka Harrisson, Francuzka Tcheuméo, Słowenka Velensek, Niemka Malzahn i Japonka Umeki - wymienia srebrna medalistka IO z Atlanty.
26-latka z klubu SGKS Wybrzeże Gdańsk już wie, jak smakuje złoty medal wywalczony w Rio de Janeiro - w 2011 roku wygrała tam światowe igrzyska wojskowych. - Jako że była już w Rio, ta impreza mniej ją rozprasza. Ma "strzał", ma rzut i musi to pokazać. Musi też uważać, żeby, dosłownie, nie powinęła jej się noga, żeby znowu nie doznała jakiegoś skręcenia - zaznacza trenerka polskich judoczek.
Najmłodsza w naszej ekipie jest 23-letnia Arleta Podolak. Filigranowa, pełna energii zawodniczka z Bytomia, na igrzyska zakwalifikowała się w ostatniej chwili. - To bardzo utalentowana dziewczyna. Mam nadzieję, że wejdzie na matę bez kompleksów i pokaże, co potrafi, bo rzucała już na matę znakomite zawodniczki. Jest nieobliczalna. Jeżeli podejdzie do zawodów mocno skoncentrowana, ze świadomością, że to mogą być jej jedyne igrzyska, bo różnie się życie układa, to powinno być dobrze - mówi Szczepańska.
Nasze reprezentantki w judo na tatami wyróżniają się nie tylko umiejętnościami, ale też urodą. - Docierają do nas sygnały od osób obserwujących naszą dyscyplinę, że nie dość, że mamy bardzo dobry zespół, bo dziewczyny są drużynowymi mistrzyniami Europy i wicemistrzyniami świata, to jeszcze są ładne i rzucają się w oczy. Dzięki temu wszyscy podchodzą do nas z dużą sympatią - zdradza trenerka polskiej ekipy. - Pod względem urody kobiecej ekipy na pewno zajmujemy pierwsze miejsce na świecie. Tu startują trzy, a w Polsce została jeszcze cała grupa pięknych dziewcząt, które bardzo dobrze walczą - dodaje.
Rywalizacja w judo na igrzyskach w Rio rozpocznie się już 6 sierpnia. Jako pierwsza z Polek walczyć będzie Podolak, która wyjdzie na tatami 8 sierpnia. Kłys będzie walczyć dwa dni później, a jako ostatnia, 11 sierpnia, medal spróbuje zdobyć Pogorzelec.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro