Rio 2016: Rosjanie weszli w turniej zgodnie z planem

Materiały prasowe / FIVB
Materiały prasowe / FIVB

Reprezentacja Rosji udanie zainaugurowała udział w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, pokonując w meczu grupy B Kubę po czterosetowym boju.

Przed pierwszym gwizdkiem największą zagadkę stanowiły dla Rosjan możliwości kubańskich zawodników. Większość z nich otrzymała bowiem powołanie na igrzyska tylko z powodu pamiętnego skandalu seksualnego w Tampere, w związku z którym aresztowano sześciu ważnych reprezentantów.

Rozpoznanie rywala zajęło Rosjanom jednak tylko chwilę. Już w początkowej fazie inauguracyjnego seta zaczęli czytać jak książkę rozgrywającego rywali Yosvaniego Gonzaleza. Szczególnie dobrze szło to Aleksandrowi Wołkowi, który bardzo dobrze przesuwał się do skrzydeł i stanowił zaporę nie do sforsowania na siatce. Kubańczycy od czasu do czasu odpowiadali efektownymi uderzeniami leworęcznego atakującego Osniela Rendona, ale to było zdecydowanie za mało na dobrze dysponowanych graczy Władimira Alekny, którzy wygrali pierwszą odsłonę 25:17.

Ich dominacja nie podlegała żadnej dyskusji także w kolejnej partii. Jej losy ustawili sobie już właściwie na półmetku, prowadząc 11:5. Wtedy dopadła ich chwila dekoncentracji. Kilka minut później, za sprawą kolejnych skutecznych zagrań Rendona, Kuba przegrywała już tylko 11:13. Wtedy jednak rosyjscy siatkarze znów wrzucili wyższy bieg, niszcząc jakiekolwiek nadzieje rywali na sprawienie niespodzianki. Prowadzeni do boju przez 40-letniego weterana Siergieja Tietiuchina pewnie zwyciężyli 25:19.

Najbardziej doświadczony rosyjski siatkarz nie wyszedł jednak na trzeciego seta. Podobnie jak Aleksander Wołkow. Alekno dał im okazję do odpoczynku, desygnując na plac boju Dmitrija Wołkowa oraz Andrieja Aszczewa. Trener Kubańczyków zmienił natomiast rozgrywającego - Adrian Goide zastąpił Gonzaleza. Roszady personalne nie ułatwiły życia Rosjanom. Wołkow prezentował się bardzo nierówno, przeplatając udane akcje prostymi błędami. A niemający nic do stracenia podopieczni Nicolasa Vivesa zagrali z jeszcze większym zębem niż w poprzednich setach. Ani na chwilę nie pozwoli faworyzowanym rywalom wypracować pokaźnej przewagi, a następnie samemu lepiej rozegrali zaciętą końcówkę. Trzy punkty zdobyte w jej trakcie przez Osniela Melgarejo pozwoliły ekipie z Karaibów triumfować 25:22.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak: mam nadzięję, że będziemy grali jeszcze lepiej (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Alekno błyskawicznie zareagował na niepowodzenie swojego zespołu, powracając od początku czwartej odsłony do składu, w którym rozpoczynał mecz. Ponowne pojawienie się w grze Tietiuchina oraz Aleksandra Wołkowa wprowadziło w poczynania rosyjskiego zespołu niezbędną dawkę spokoju. Reprezentanci Kuby dość długo podejmowali rękawicę, ale kiedy przegrywali już 14:19, było właściwie jasne, że nie wywalczą w starciu z Rosjanami choćby jednego punktu. I tak rzeczywiście się stało.

Rosja - Kuba 3:1 (25:17, 25:19, 22:25, 25:18)

Rosja: Grankin, Tietiuchin, Wolwicz, Michajłow, A. Wołkow, Kliuka, Werbow (libero) oraz Kobzar, D. Wołkow, Aszczew, Bakun, Jermakow

Kuba: Gonzalez, Melgarejo, Jimenez, Concepcion, Rendon, Osoria, Garcia (libero) oraz Lopez, Goide

Komentarze (1)
avatar
Jerzy Baranowski
8.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
brawo