Polska para potrzebowała niecałej godziny, żeby odprawić Markusa Bockermanna i Larsa Fluggena. Biało-Czerwoni zwyciężyli 2:0 (21:11, 23:21).
- Dobrze zaczęliśmy I seta, graliśmy praktycznie bez błędów, dobrze w bloku, obronie czy zagrywce. W II partii też było nieźle, ale po kilku niewymuszonych pomyłkach zrobiło się nerwowo. Dobrze, że graliśmy na przewagi, dzięki temu będziemy czuć się pewniej - powiedział Bartosz Łosiak
Nasi reprezentanci mieli swoje problemy przed tym turniejem. - Kciuk już mi nie doskwierał, jest już coraz lepiej - zapewnił Piotr Kantor. - Specjalnie nie okazujemy emocji, ale oczywiście zawsze cieszymy się, gdy zwyciężamy. Byliśmy tu wcześniej na dwóch imprezach, a także na zgrupowaniu, znamy więc dobrze tę plażę. To dla nas pewna odmiana, bo często jest tak, że jednego dnia gramy 2-3 mecze, a tutaj zaledwie jedno spotkanie co dwa dni. Nie możemy więc mówić o zmęczeniu. To inny turniej, a my się do niego dopasowujemy - dodał.
- Dla nas to wielka duma, że reprezentujemy nasz kraj na igrzyskach. Mamy nadzieję, że swoją grą pokażemy, że zasługujemy na to, by tutaj być. Nie byliśmy na ceremonii otwarcia, bo następnego dnia graliśmy mecz i skupiliśmy się na odpoczynku. Mam nadzieję, że za cztery lata w Tokio pójdziemy na taką ceremonię albo tu, w Rio, na zamknięcie - przyznał Łosiak.
Przebywanie wśród wielu znakomitości światowego sportu nie deprymuje polskich olimpijczyków, którzy debiutują na igrzyskach. - Sama wioska jest dla mnie impulsem do dalszej pracy, szczególnie, kiedy widzę znanych sportowców - zakończył Kantor.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro
ZOBACZ WIDEO Polacy faworytami nie są, ale nie można ich lekceważyć (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Niektórzy sportowcy (pominę nazwiska) zachowują się tak, że orzeł umieszczony Czytaj całość