Faworytami spotkania byli Irańczycy, którzy wygrali dwa ostatnie pojedynki z Albicelestes, ale Persowie nie potwierdzili tego miana i polegli w swoim debiucie na IO.
Początek rywalizacji był wyrównany, a obydwa zespoły badały swoje możliwości (9:9). W pewnym momencie zaczął się mylić w ataku Bruno Lima, przez co Argentyńczycy przegrywali 9:12. Jednak Argentyńczycy szybko opanowali sytuację i wyszli na prowadzenie 16:14. Ciężar gry na swoje barki brał bardzo dobrze dysponowany tego dnia Facundo Conte i ekipa z Argentyny była coraz bliżej triumfu w inauguracyjnej partii (20:17). Podopieczni Raula Lozano nie zamierzali się poddawać i walczyli do samego końca, a ta ambitna postawa sprawiła, że doprowadzili do remisu 23:23. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachował argentyński zespół, wygrywając do 23.
Siatkarze Argentyny poczuli się bardzo pewnie po zwycięstwie w I odsłonie i od samego startu drugiej odsłony chcieli narzucić swój styl gry (7:2). Wtedy to sprawy w swoje ręce wziął Seyed Mohammad Mousavi Eraghi, z którego trudnymi zagrywkami nie mógł sobie poradzić Alexis Gonzalez (8:8). Przez dłuższy czas nikomu nie udawało się wypracować bezpiecznej przewagi i ponownie wszystko miało się rozstrzygnąć w samej końcówce (22:22). Podobnie jak w pierwszej części konfrontacji, tak i tym razem, lepiej decydujące akcje rozegrali Sebastian Sole i spółka, którzy zwyciężyli 26:24.
Argentyńczycy w trzecim secie pragnęli postawić kropkę nad "i", co im się udało, chociaż początkowo mieli problemy ze znalezieniem właściwego rytmu (5:8). Jednakże, gdy Albicelestes wrzucili wyższy bieg, byli już nieuchwytni dla rywali (13:11). Irańczycy nie mogli znaleźć recepty na zatrzymanie Conte, który atakował z ponad 60-procentową skutecznością. W końcowym rozrachunku zawodnicy prowadzeni przez Julio Velasco wygrali 25:18, a całe starcie 3:0.
Argentyna - Iran 3:0 (25:23, 26:24, 25:18)
Argentyna: Conte (21), Lima (1), Sole (7), De Cecco (3), Poglajen (8), Ramos (2), Gonzalez A. (libero) oraz Bruno, Gonzalez J. (10), Gonzalez D., Crer (4).
Iran: Marouf (2), Mahmoudi (6), Ebadipour (5), Seyed (10), Zarini (2), Gholami (9), Marandi (libero) oraz Mirzajanpour, Ghaemi (4), Ghafour (5), Mahdavi.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek: z takimi zespołami nie gra się łatwo (źródło TVP)
{"id":"","title":""}