Aktualny mistrz świata w pierwszym wyścigu zajął 4. miejsce, w drugim 5., a w trzecim znów 5. 35-letni debiutant na igrzyskach olimpijskich był zadowolony ze swojej postawy.
- Mieliśmy doskonałe warunki, było piękne, windsurfingowe pływanie w ślizgu. Wyniki nie są aż tak dobre, ale mimo wszystko uważam, że bardzo dobrze otworzyłem zawody. Przed nami jeszcze 4 dni i 10 wyścigów. Mam nadzieję, że będzie walka do samego końca - powiedział reprezentant AZS-u AWFiS-u Gdańsk.
Lokata Myszki byłaby jeszcze lepsza, gdyby nie incydent, jaki przydarzył mu się w drugim wyścigu i pech w trzecim starcie.
- Drugi wyścig zacząłem w czołówce, niestety miałem kolizję z Holendrem Dorianem van Rijsselberge, który się zagapił, zrobił zwrot i mocno we mnie uderzył. Wbiłem się swoją deską w jego deskę, przez co obie lekko się uszkodziły. Dorian musiał przyjąć karę, bo to była jego wina, więc wykręcił "360" - mówił Polak.
Choć mistrz olimpijski z Londynu zastosował się do nakazu sędziów. Myszka i tak postanowił złożyć protest. - Pro forma muszę to zrobić, żeby nie doszło do jakichś dziwnych sytuacji. Różnie bywa z tymi Holendrami, więc trzeba uważać. W przeszłości było z chłopakami różnie. Starają się być fair, ale na takich imprezach, jak igrzyska, kompletnie zmieniają swoje oblicze. Jesteśmy kolegami, ale składam protest. Na wszelki wypadek, żeby nie było żadnych nieporozumień. Podszedłem po wyścigu do Doriana, zapytałem, czy wykręcił karę. Powiedział, że tak i cieszę się, że zachował się w porządku, ale tak czy inaczej ten protest musi być. Co on mi da? Tylko i wyłącznie spokój - zaznaczył dwukrotny mistrz świata w klasie RS:X (2010, 2016).
ZOBACZ WIDEO Janowicz ze łzami w oczach: zabrakło szczęścia (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Jeśli chodzi o trzeci wyścig, to do samej końcówki płynąłem w czołówce, na trzecim miejscu. Niestety, tam gdzie płynęliśmy skończył się wiatr, zobaczyli to zawodnicy, którzy byli daleko za nami, zrobili zwrot i spokojnie nas wyminęli. Z trzeciego miejsca spadłem nawet na piętnaste. Na szczęście dobrze to rozegrałem i udało się awansować na piątą pozycję. Cieszę się, że mimo takiego pecha zdołałem się "wygrzebać" - powiedział Piotr Myszka.
Liderem po pierwszym dniu rywalizacji jest Brytyjczyk Nick Dempsey. Drugie miejsce zajmuje van Rijsselberghe, a trzecie Grek Byron Kokkalanis. Polaka wyprzedza jeszcze reprezentant Hong Kongu Michael Cheng.
Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro