Yang Sun dwa lata temu został antybohaterem afery, w wyniku której został zdyskwalifikowany na trzy miesiące. Sprawa wybrzmiała na nowo w Rio de Janeiro, gdzie temat wpadki Azjaty powrócił. Sun wywalczył srebrny medal na 400 metrów stylem dowolnym, ale głośniej niż o jego drugim miejscu było o słowach wypowiedzianych przez jego pogromcę - Mack Horton wprost stwierdził, że rywal jest dopingowym oszustem.
Mijają kolejne dni, a temat nie milknie w chińskich mediach. Opinia Australijczyka uderza tam rykoszetem nie tylko w niego samego, ale w jego cały kraj. Chiński "Global Times" na swoich łamach ostro krytykuje bowiem ojczyznę Hortona. W artykułach pojawiły się określenia mówiące o Australii jako "przybrzeżnym brytyjskim więzieniu", o tamtejszych "diabelskich mediach" i "haniebnych sportowcach". Swoistym podsumowaniem jest opinia twierdząca, że "nikt nie powinien być zdziwiony, że w tym kraju pojawiają się tak niecywilizowane opinie".
Mack Horton nie jest jednak odosobniony w swoich słowach na temat Yang Suna - w nocy z poniedziałku na wtorek Chińczyk zdobył złoto na 200 metrów stylem dowolnym, a po tym zwycięstwie do grona jego krytyków dołączył Camille Lacourt.
ZOBACZ WIDEO Piotr Myszka: w Rio czuję się jak na wakacjach (źródło TVP)
{"id":"","title":""}