W pierwszej serii spotkań reprezentacja Rosji 3:1 pokonała Kubańczyków. Z kolei Argentyńczycy dość niespodziewanie 3:0 pokonali Iran.
Pierwszy set wtorkowego pojedynku pokazał, że pewne zwycięstwo podopiecznych Julio Velasco z Persami nie było dziełem przypadku. Drużyna z Ameryki Południowej świetnie rozpoczęła spotkanie z jeszcze aktualnymi mistrzami olimpijskimi. Za sprawą udanych ataków Cristiana Poglajena Albicelestes prowadzili 9:6. Z kolei Rosjanie mieli duże problemy ze skutecznością na siatce. Ich ataki albo zatrzymywały się na dłoniach blokujących rywali, albo były podbijane przez środkowego Sebastiana Sole i libero Alexisa Rubena Gonzaleza. Władymir Alekno podczas przerw na żądanie próbował pobudzić swoich podopiecznych do lepszej gry, ale do końca partii siatkarze Sbornej byli ospali i zasłużenie przegrali ją do 18.
Jeszcze w pierwszej odsłonie trener Alekno zdjął z boiska zawodzącego Maksima Michajłowa, a w jego miejsce pojawił się Konstantin Bakun. Nominalnie drugi atakujący rosyjskiej kadry swój koncert gry rozpoczął na początku drugiej partii. Po jego kolejnych skutecznych zbiciach nasi wschodni sąsiedzi wypracowali sobie czteropunktowe prowadzenie. Przy stanie 8:4 Bakun mógł pochwalić się skończeniem wszystkich pięciu piłek, otrzymanych od rozgrywającego. Później zawodnik Dynamo Moskwa utrzymywał wysoką skuteczność, a przykład z kolegi wzięli także Siergiej Tietiuchin i Aleksander Wołkow. W drugim secie Argentyńczycy zostali stłamszeni na siatce i wynik 18:25 na ich niekorzyść nie mógł dziwić.
Po drugiej odsłonie na trybunach hali Ginasio do Maracanazinho spora grupa kibiców z Ameryki Południowej ucichła. Na ich kolejnych wybuch radości nie trzeba było jednak długo czekać. Argentyńczycy szybko puścili w niepamięć poprzednią partię i kolejną rozpoczęli z wysokiego C. Świetna dyspozycja na środku Pablo Crera, poparta punktową zagrywką Poglajena, zaowocowały prowadzeniem Albicelestes 9:5. Co prawda Rosjanie doprowadzili do wyrównania (13:13), ale ich lepszy okres gry nie trwał długo. Sygnał do kolejnego ataku dał Argentyńczykom Facundo Conte. Po dwóch asach serwisowych przyjmującego, rodacy byłego gracza PGE Skry Bełchatów odskoczyli na trzy oczka (16:13). Na drugi zryw w tym secie siatkarzy Sbornej nie było już stać. Końcówka to popis Ezequiela Palaciosa i Bruno Limy. Efektywne ataki obu zawodników przypieczętowały wiktorię Argentyny 25:18 w trzecim secie.
ZOBACZ WIDEO Fijałek i Prudel: ten mecz pokazał, że mamy wielkie rezerwy (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Czwarta partia wreszcie przyniosła emocje, których oczekiwali kibice w starciu drużyn o dużym potencjale w ataku. W pierwszej części tej odsłony stroną przeważającą byli Rosjanie, ale zawodnicy trenera Velasco tym razem nie zdekoncentrowali się tak bardzo, by zupełnie oddać pole gry rywalom. Od stanu 8:12 Luciano De Cecco i jego koledzy konsekwentną, pozbawioną błędów grą odrabiali straty. Kolejny raz nieocenioną rolę dla argentyńskiej drużyny odegrał Facundo Conte. Przy stanie 20:19 dla Rosjan w polu zagrywki pojawił się przyjmujący i swoją zagrywką rozbił przeciwników. Argentyńczycy zdobyli pięć punktów w jednym ustawieniu i prowadzenia nie oddali do końca partii i całego meczu.
Rosja - Argentyna 1:3 (18:25, 25:18, 18:25, 21:25)
Rosja:
Grankin, Tietiuchin, Wolwicz, Michajłow, A. Wołkow, Kliuka, Werbow (libero) oraz Kobzar, Bakun, D. Wołkow,
Argentyna:
Poglajen, Conte, Sole, Lima, Crer, De Cecco, A. Gonzalez (libero) oraz Palacios
Tabela grupy B turnieju olimpijskiego siatkarzy po meczu Rosja - Argentyna:
miejsce | drużyna | z-p | punkty | sety |
---|---|---|---|---|
1. | Argentyna | 2-0 | 6 | 6:1 |
2. | Polska | 1-0 | 3 | 3:0 |
3. | Rosja | 1-1 | 3 | 4:4 |
4. | Kuba | 0-1 | 0 | 1:3 |
5. | Iran | 0-1 | 0 | 0:3 |
6. | Egipt | 0-1 | 0 | 0:3 |