Mistrz olimpijski z Londynu nie ma wątpliwości: Tomasz dopingu nie wziął, a wykazana przez próbki A i B obecność w jego organizmie nandrolonu to pomyłka.
- Przed wyjazdem był badany co tydzień. To niewytłumaczalne, żeby wpadł tu na kontroli - mówi starszy z braci Zielińskich. - W Polsce był "czysty", a tu okazał się "brudny". Jakim cudem? Kontroler powiedział nam, że Tomek musiał wziąć zastrzyk tuż przed wyjazdem. A ja przecież od 10 lat jestem z nim na wszystkich zgrupowaniach, wspólnie mieszkamy, robimy wszystko razem...
27-latek wysoko ocenia polski system kontroli antydopingowej. - Należy do najlepszych na świecie - mówi. - Ma świetne maszyny, w naszym ciężarowym świecie mówi się, że jeżeli przeszedłeś kontrolę w Polsce, to możesz jechać na każdą kontrolę świata. Na pewno jesteś czysty. Brazylia to trzeci świat.
- Tomek musiałby być skończonym idiotą, żeby wziąć substancję, która zaczyna działać po 5-6 tygodniach, a utrzymuje się w organizmie przez 18 miesięcy - podsumowuje Zieliński. Polaka w sobotę czeka olimpijski konkurs podnoszenia ciężarów w kategorii do 94 kilogramów. Będzie jednym z faworytów do złota.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->
ZOBACZ WIDEO PZPC o sprawie Zielińskiego: czekamy na potwierdzenie próbki B (źródło TVP)
{"id":"","title":""}