W organizmie 27-latka wykryto podwyższony poziom nandrolonu (4,1 ng/ml przy progu 2,5 ng/ml). Wykazała to próbka pobrana w Polsce 1 lipca. - Zawodnik ma prawo do przeanalizowania próbki B. Badania dały wynik jednoznaczny pozytywny. Czekamy na decyzję Adriana, czy będzie chciał skorzystać z tego prawa - wyjaśnia dyrektor biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie Michał Rynkowski.
- To niemożliwe, żebym stosował jakąkolwiek zakazaną substancję. Nie mieści mi się to w głowie. Po powrocie do Polski od razu udam się do prawnika i będę starał się chronić moje dobre imię - zapowiada Zieliński.
Zanieczyszczona próbka
Nasz ciężarowiec podkreśla, że czuje się skrzywdzony. Inaczej nie rozmawiałby z dziennikarzami. - Nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Nie wiem, jakim cudem ta substancja znalazła się w moim organizmie. Liczyłem, że wynik badań będzie inny. Z Tomkiem jedliśmy to samo. Ta sama suplementacja, te same odżywki. Możliwe, że jakaś była zanieczyszczona.
Prezes PKOl Andrzej Kraśnicki w porozumieniu z ministrem sportu i turystyki Witoldem Bańką podjął decyzję o wykluczeniu zawodnika z reprezentacji olimpijskiej. Zieliński do kraju wróci na własny koszt. Z lotniska w Rio de Janeiro odleci w piątek o godzinie 15 czasu miejscowego. Wioskę Olimpijską musi opuścić także jego trener Jerzy Śliwiński.
ZOBACZ WIDEO Adrian Zieliński: Musiałbym być skończonym idiotą (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Braterstwo krwi
Kilka dni wcześniej na dopingu został złapany brat Adriana, Tomasz Zieliński. On dozwolony poziom nandrolonu w organizmie przekroczył 5-krotnie (12 ng/ml). Udowodniły to zarówno próbka pobrana w Polsce, jak i ta pochodząca z badań przeprowadzonych już w Rio.
Na dopingu złapany został także trzeci polski ciężarowiec Krzysztof Szramiak. On podczas igrzysk olimpijskich był w kadrze naszych ciężarowców rezerwowym.
Jedziemy z tym koksem
Jeszcze we wtorek Adrian mówił, że musiałby być idiotą, aby wziąć doping. Zaczął też węszyć spisek. Opowiadał, że już wcześniej docierały do niego sygnały na temat kłopotliwych wyników testu dopingowego. A skoro ktoś wrobił brata, to mógł i jego. - To wygląda tak, jakby ktoś chciał wykluczyć ciężary z igrzysk - mówił.
Prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów Szymon Kołecki zapowiedział we wtorek, że poda się do dymisji. Co ciekawe, on wyjazdowi Tomasza do Rio się sprzeciwił. Wykluczył go nawet z kadry, bo nie chciał brać udziału w obowiązkowych zgrupowaniach. Decyzję prezesa zmienił zarząd PZPC.
Kamil Kołsut z Rio de Janeiro
PZPC zmienia podjętą decyzje to jakieś dziwne ? nie wiem co chcieli w ten sposób osiągnąć chyba tylko wstyd i pośmiewisko z Polskich sporto Czytaj całość