Fenomenalny rekord świata Michaela Johnsona

Getty Images / Mike Powell  / Na zdjęciu: Michael Johnson
Getty Images / Mike Powell / Na zdjęciu: Michael Johnson

20 lat temu w Atlancie byliśmy świadkami jednego z największych wydarzeń w historii igrzysk olimpijskich. Rywalizacja na 200 metrów przeszła do annałów sportu, a wynik Michaela Johnsona wprawił w osłupienie wszystkich i budzi podziw do dziś.

- To jest fenomenalne! To jest rekord świata XXI wieku! - krzyczał do mikrofonu komentator TVP Włodzimierz Szaranowicz, a partnerujący mu na stanowisku Marek Jóźwik dodawał, że obecny szef sportu Telewizji Polskiej "trochę osłabł". Miał ku temu powód.

20 lat temu, na igrzyskach olimpijskich w Atlancie byliśmy świadkami biegu, który przeszedł do historii lekkiej atletyki. Biegu, którego finał zrobił na wszystkich jeszcze większe wrażenie niż popisy Usaina Bolta sprzed kilku lat.

Zaczęło się jednak jeszcze przed igrzyskami. Na tydzień przed rozpoczęciem tej wielkiej imprezy, podczas mistrzostw Stanów Zjednoczonych 29-letni już wtedy Michael Johnson po raz pierwszy wprawił świat w osłupienie. Choć był już wtedy gwiazdą światowej skali, sześciokrotnym złotym medalistą mistrzostw świata.

23 lipca na stadionie w Atlancie Amerykanin pobił 17-letni rekord świata na 200 metrów, należący do słynnego Włocha Pietro Mennei. Johnson przebiegł ten dystans w czasie 19.66 s, poprawiając poprzedni rekord o 0,06 s. Media oszalały, a Johnson zapowiadał, że na igrzyskach zbliży się do niebotycznej wydawałoby się granicy 19.50 s.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": łyżka dziegciu w beczce miodu (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Chciał też przejść do historii sportu, zdobywając złote medale zarówno na 200, jak i na 400 metrów, co nie udało się nikomu w 100-letniej historii igrzysk.

1 sierpnia 82 tysiące ludzi zgromadzonych na stadionie w Atlancie i miliony zgromadzone przed telewizorami wstrzymały oddech. Na starcie finałowego biegu na 200 metrów stanął Johnson, oraz jego dwaj wielki rywale - Nambijczyk Frankie Fredericks i reprezentujący Tryninad i Tobago Ato Boldon.

"Johnson, Johnson! Jaki będzie rekord? Rekord świata musi być! Niewiarygodne zwycięstwo, 19,32! Czy Państwo widzą to co my? To jest fenomenalne! To jest rekord XXI wieku!" - słowa wspomnianego już Włodzimierza Szaranowicza polscy kibice lekkiej atletyki pamiętają do dziś.

19,32. Amerykanin poprawił rekord świata o ponad trzy dziesiąte sekundy!

- Po 100 metrach wiedziałem, że biegnie bardzo szybko, ale gdy zobaczyłem na mecie wynik... Musiałem spojrzeć ponownie, bo nie wierzyłem w to, co widzę. To było nie do uwierzenia - mówił później trener Johnsona Clyde Hart.

- Byłem bardzo pewny siebie. Wiedziałem, że mogę zdobyć złoto, do tego się przygotowywałem przez wiele miesięcy. Ale wynik zadziwił nawet mnie - dodawał sam zainteresowany, który w Atlancie biegał w specjalnie dla niego zaprojektowanych złotych butach, dając jasno do zrozumienia, po co stanął na starcie.

- Spojrzałem na tablicę wyników i oniemiałem. To było niewiarygodne - wspominał później Boldon, a stadion w Atlancie dosłownie eksplodował radością.

Kilka dni później 29-latek potwierdził miano największej gwiazdy igrzysk, wygrywając bieg na dystansie jednego okrążenia. Schodzący ze sceny Carl Lewis miał godnego następcę, a Ameryka nowego sportowego idola. Johnson został uznany najszybszym sprinterem świata.

Znając swój organizm jak nikt inny po igrzyskach postanowił zrezygnować z 200 metrów. Postawił sobie nowy cel - rekord świata na 400 m. Trzy lata później, na mistrzostwach świata w Sevilli dopiął swego, przebiegając dystans w czasie 43,18 s. Jego rekord obowiązuje do dziś.

Na kolejnej olimpiadzie w Sydney także nie miał sobie równych i ukoronował swoją karierę, zdobywając trzeci indywidualny złoty medal IO.

- Gdy patrzę na swoją karierę, to jestem najbardziej dumny z tego, że moje nazwisko jest wymieniane wśród Jessego Owensa, Carla Lewisa czy Usaina Bolta wśród jednych z najszybszych ludzi w historii sportu, choć nigdy nie biegałem 100 metrów - mówi dzisiaj Amerykanin.

Choć w 2009 roku wspomniany Usain Bolt poprawił rekord świata na 200 m (19,19 s), to właśnie bieg Michaela Johnsona sprzed 20 lat zrobił na wszystkich największe wrażenie i jest do dziś wspominany jako jedno z największych wydarzeń w całej historii igrzysk olimpijskich.

- Co by było, gdybym stanął na starcie razem z Boltem? Wygrałbym! - powiedział kilka dni temu. Gdyby jednak nie pewność siebie, nigdy nie dotarłby na szczyt.

Komentarze (2)
avatar
Lato w Mirmiłowie
14.08.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Michael Johnson wyróżniał się w stawce sprinterów niepowtarzalnym, jakby "kaczkowatym" krokiem, co wyglądało nawet dość zabawnie, rywalom wcale jednak nie było do śmiechu gdy wyprzedzał ich w t
Czytaj całość