Rio 2016: Mikkel Hansen bohaterem! Katar zmarnował szansę na punkty

Bramka Mikkela Hansena w ostatniej sekundzie dała Duńczykom zwycięstwo nad Katarem 26:25, choć na minutę przed końcem zespół z Bliskiego Wschodu prowadził jedną bramką.

Marcin Górczyński
Marcin Górczyński

W grupie A jeszcze każdy scenariusz jest jeszcze możliwy. Po porażce Francji z Chorwacją szansę na pierwszą pozycję w grupie mają cztery zespoły. W tym gronie są Duńczycy i Katarczycy. Obie drużyny w sobotnie popołudnie zmierzyły się w Rio de Janeiro.

Niemal wszystkie reprezentacje na świecie wiedzą, że siła reprezentacji Kataru tkwi w drugiej linii. Oprócz Danii. Taki wniosek nasuwał się po początku spotkania. Miejsce do oddania rzutu potrafili znaleźć Bertrand Roiné i przede wszystkim Rafael Capote. O takich zawodnikach jak pochodzący z Kuby rozgrywający mówi się, że posiadają "windę" w nogach. Reprezentant Kataru wychodził w górę i rzucał ponad blokiem defensorów rywali.

Wynik 6:10 postawił Duńczyków na nogi. Szczególną opieką objęli Zarko Markovicia i Czarnogórzec z urodzenia miał olbrzymie problemy ze skutecznością. Tylko 3 z jego 10 prób znalazło drogę do siatki. Przy okazji coraz żwawiej poczynali sobie Lasse Svan Hansen i kołowy René Toft Hansen.

ZOBACZ WIDEO Radość rugbystów Fidżi po zwycięstwie w olimpijskim finale (źródło TVP) Radość rugbystów Fidżi po zwycięstwie w olimpijskim finale

Wynik 14:14 był zapowiedzią emocji po przerwie. Wystarczyło jednak, że do gry włączył się lider Duńczyków Mikkel Hansen i od razu odbiło się to na wyniku. Po kilku minutach na tablicy pojawił się rezultat 20:17 i podopieczni Gudmundura Gudmundssona pozornie kontrolowali przebieg meczu. Gdyby nie interwencje Danijela Saricia, spotkanie rozstrzygnęłoby się zdecydowanie wcześniej.

Bramkarz ratował skórę kolegom i jednocześnie dał im nadzieję na punkty. Wprawdzie Katarczycy prezentowali dość toporną taktykę opartą niemal wyłącznie na rzutach z drugiej linii, ale z czasem zaczęła przynosić efekt. Gole Mallasha i Capote sprawiły, że to wicemistrzowie świata objęli prowadzenie 25:24.

Do końca spotkania została minuta i Duńczycy poczuli nóż na gardle. Najpierw bramkę zdobył Mads Mensah Larsen, ale piłkę meczową mieli w rękach rywale. Katarczycy fatalnie rozegrali ostatnią akcję, zgubili piłkę i na bramkę Saricia pobiegł Hansen. I trafił równo z syreną, dając zwycięstwo 26:25.

Dania - Katar 26:25 (14:14)

Dania: Landin (7/28 - 25%), Green - Christiansen 3, Mensah Larsen 1, Mortensen 1, Noddesbo, Svan 7, Rene Toft Hansen 3, Henrik Toft Hansen, Mollgaard, Sondergaard, Hansen 5/2, Olsen 2, Damgaard 4.
Karne: 2/3.
Kary: 10 min.

Katar: Stevanović (2/16 - 13%), Sarić (11/23 - 48%) - Marković 7/2, Mabrouk, Bagarić, Roine 5, Capote 5, Murad 1, Memisević, Megdich 3, Al-Rayes 2, Zakkar, Mallash 2, Vidal.
Karne: 2/3.
Kary: 6 min.

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": twarze Rio de Janeiro (źródło TVP)


Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×