Amerykanie jako drudzy w grupie A zagwarantowali sobie udział w ćwierćfinałach olimpijskich, choć rozpoczęli turniej olimpijski w Rio od dwóch porażek.
- Jestem niezwykle szczęśliwy z powodu tego zwycięstwa i awansu do ćwierćfinałów - oświadczył po meczu John Speraw. - Na początku tego turnieju wyglądało na to, że to będzie dla nas nieosiągalne, ale przetrwaliśmy te trudne chwile. Nasza gra wyglądała w pierwszych spotkaniach bardzo źle i jestem bardzo dumny z moich zawodników, że z meczu na meczu byli w stanie ją poprawiać.
Do walki z reprezentacją Meksyku szkoleniowiec wysłał kilku swoich rezerwowych, atakujący Murphy Troy zagrał prawie całe spotkanie.
- To bardzo ważne zwycięstwo dla nas, bo daje nam awans. W pierwszym secie byliśmy trochę zbyt spięci i zestresowani tym, że musimy wygrać za wszelką cenę, stąd wyrównana gra. Nie graliśmy, żeby wygrać, tylko, żeby nie przegrać. To nigdy nie wychodzi dobrze. W końcówce seta dobrze odpowiedzieliśmy na presję ze strony rywali i po wygraniu tej pierwszej partii poczuliśmy się znacznie pewniej - ocenił postawę swojej drużyny zawodnik, który zastąpił Matthew Andersona.
Amerykanie dominowali na boisku we wszystkich elementach, a zwłaszcza w polu zagrywki. Aż pięć asów serwisowych było autorstwa Maxwella Holta. - Mam wiele szacunku dla Meksykanów, bo nie przestraszyli się i w pierwszym secie postawili nam naprawdę trudne warunki. Zagrali tak, jak powinno się grać w swoim ostatnim meczu na igrzyskach - chwalił jednak przeciwnika środkowy. - W drugim i trzecie secie zagraliśmy agresywniej i utrzymaliśmy nasz rytm gry, to dało nam zwycięstwo - ocenił Holt.
Podopieczni trenera Sperawa swojego ćwierćfinałowego rywala poznają dopiero po ostatnim meczu 5. kolejki.
[color=black]ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": jak zmieniły się brazylijskie fawele? (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
[/color]