Polacy przystępują do konfrontacji w 1/4 finału po niezbyt udanej fazie grupowej. Biało-Czerwoni wygrali w niej zaledwie dwa spotkania (33:25 z Egiptem i 25:24 ze Szwecją) i do końca musieli drżeć o wywalczenie awansu do fazy pucharowej. Nie znaleźliby się w niej, gdyby po porażce 20:25 ze Słowenią nie uratowali ich Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi pokonali jednak w decydującym boju Egipt 31:25, co dało Polakom jeszcze jedną szansę na osiągnięcie korzystnego rezultatu w Rio de Janeiro.
- W naszym zespole na pewno tkwią duże rezerwy. Pozytywnym sygnałem w fazie grupowej było to, że zawsze któryś z zawodników miał dobry mecz. Trzeba już zapomnieć o tym, co było. Teraz zaczyna się jakby nowy turniej, dopiero nabiera on barw. Mamy wszystko do wygrania, a Chorwaci wszystko do stracenia, zatem znajdujemy się w uprzywilejowanym położeniu. Myślę, że nasz zespół pokaże doświadczenie, jakie w poprzednich latach zebrał podczas wielkich imprez, w grze o dużą stawkę - komentuje Bogdan Zajączkowski.
W dotychczasowych pięciu olimpijskich występach, reprezentacji Polski można było mieć wiele do zarzucenia odnośnie kreowania akcji ofensywnych. W większości spotkań, ciężar gry w ataku spoczywał głównie na barkach Karola Bieleckiego, który na dobre został wyłączony dopiero przez Słoweńców. Były szkoleniowiec naszej kadry podkreśla, że podobne problemy mieliśmy już w innych turniejach, a mimo to udało nam się osiągać dobre wyniki.
- Oczywiście, coś tam nie funkcjonuje w ofensywie, ale tak było na wielu imprezach. Trzeba wierzyć, że w ćwierćfinale karta może się odwrócić. Karol jest w naprawdę korzystnej dyspozycji. W pierwszej linii mamy między innymi Kamila Syprzaka oraz Michała Daszka, który również mogą coś wykombinować. Na pewno byśmy natomiast chcieli, żeby lepiej funkcjonował środek rozegrania. Ale Mariusz Jurkiewicz żadnego cudu nie dokona, kiedy po tak długiej przerwie został od razu rzucony na głęboką wodę. Nie wiemy też, czy zagra Michał Jurecki. Nasza drużyna musi po prostu zagrać va banque. Zawodnicy mają o co walczyć, ponieważ dla wielu z nich to prawdopodobnie ostatnie igrzyska - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Lijewski: zamierzamy zaskoczyć Chorwatów (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W pamięci naszych szczypiornistów wciąż z pewnością tkwi zadra za druzgocącą porażkę z Chorwatami podczas EHF Euro 2016. W drugiej rundzie mistrzostw Europy, przed własną publicznością, Polacy ulegli aż 23:37. Wzięcie rewanżu nie będzie w Rio de Janeiro łatwym zadaniem, ponieważ drużyna Żeljko Babica wygrała rywalizację w grupie A, pokonując już takie zespoły jak Francja czy Dania.
- Tymi zwycięstwami Chorwaci nie pozostawili cienia wątpliwości co do swojej wysokiej dyspozycji. Należy jednak pamiętać, że teraz nie mogą się już pomylić. My też spisywaliśmy się bardzo dobrze podczas igrzysk w Pekinie, a potem akurat nie wyszedł nam ćwierćfinałowy mecz z Islandią. Trzymajmy kciuki, aby tym razem było odwrotnie - apeluje na zakończenie Zajączkowski.