Rio 2016: wielki mistrz, który nie cierpi igrzysk. Paweł Fajdek największym rozczarowaniem w Rio

Expa/Newspix.pl / Tomasz Markowski
Expa/Newspix.pl / Tomasz Markowski

Kiedy przed czterema laty Paweł Fajdek na igrzyskach w Londynie spalił w eliminacjach trzy próby, była to dla niego bolesna nauczka. Do Rio poleciał jako murowany faworyt do złota, a tymczasem znowu nie przebrnął przez kwalifikacje.

Paweł Fajdek nie cierpi igrzysk. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego tak jest, ale nie ulega wątpliwości fakt, że najważniejsza impreza sportowa przytłacza znakomitego młociarza. 27-letni zawodnik w Rio de Janeiro miał potwierdzić swoją dominację. Dominację, która trwa już od kilkudziesięciu miesięcy.

Polak od dwóch lat nie przegrał na żadnej wielkiej imprezie. W 2014 roku zdobył srebro na mistrzostwach Europy w Zurychu. Od tamtej pory Fajdek wygrywał wszystko - Uniwersjadę, mistrzostwa Europy i świata. Wprawdzie nasz reprezentant miewał nieco słabsze starty, ale mimo wszystko utrzymywał bardzo dobry poziom.

Jedyną skazą na jego niezwykłej karierze są... igrzyska olimpijskie. Kiedy startował w Londynie miał 23 lata. Wówczas miał już na swoim koncie pewne sukcesy (był nawet trzeci na listach światowych), ale nie takiego kalibru. Mimo wszystko miał spore ambicje, bo rzucał już daleko. Niestety, eliminacje kompletnie mu nie wyszły. Spalił wszystkie trzy próby.

W Rio de Janeiro miało być inaczej. Jak już wspomnieliśmy, Fajdek od dawna dominuje, a niekiedy wręcz deklasuje swoich rywali. Prawdę mówiąc zazwyczaj trudno znaleźć dla niego godnego konkurenta.

- Ktoś musi zdobyć złoto. Wydaje mi się, że ja chcę najbardziej i to powinno mnie zaprowadzić do sukcesu. Dobrze się czuję w roli faworyta, to mi nie przeszkadza - powiedział nam kilka tygodni temu mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO Ostatnia próba Fajdka. Polak odpada w eliminacjach

{"id":"","title":""}

Najgroźniejszym.. okazał się on sam. 27-letni młociarz wprawdzie tym razem spalił tylko jedną próbę, ale dwa pozostałe podejścia były koszmarne. Polak znowu odpadł w eliminacjach.

To największa sensacja igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Niewielu sportowców było tak wielkimi faworytami do złota. W naszej kadrze większe szanse dawano jedynie Anicie Włodarczyk. Tak się składa, że nasza mistrzyni nie zawiodła - zdobyła złoto i poprawiła własny rekord świata.

Do niespodzianki doszło w konkursie skoku o tyczki mężczyzn. Miał go wygrać Renaud Lavillenie, a tymczasem triumfował reprezentant gospodarzy - Thiago Braz Da Silva, który przy okazji ustanowił nowy rekord olimpijski. Tyle że Francuz przebrnął przez eliminacje, a ostatecznie sięgnął po srebro. W innych dyscyplinach również nie brakowało niespodzianek, ale w żadnej konkurencji tak wielki faworyt nie odpadł tak wcześnie i w tak kiepskim stylu.

ZOBACZ WIDEO Strlek: Polska zagra z nami najlepszy mecz na IO (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: