Stephane Antiga: Chcę dalej pracować z tą drużyną

Reprezentacja Polski przegrała 0:3 z USA ćwierćfinał na igrzyskach olimpijskich i wraca do kraju z niczym. Szkoleniowiec chce jednak pracować dalej ze swoimi podopiecznymi.

Grzegorz Wojnarowski
Grzegorz Wojnarowski
Stephane Antiga obgryza paznokcie w trakcie meczu Polska USA Rio2016 WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Stephane Antiga obgryza paznokcie w trakcie meczu Polska USA Rio2016

WP SportoweFakty: Nie tak miał wyglądać ten ćwierćfinał w wykonaniu polskiej drużyny. Dlaczego przeciwko Amerykanom nie udało się ugrać nawet jednego seta?

Stephane Antiga: Amerykanie wywierali naprawdę dużą presję zagrywką. Patrzę teraz w statystyki i widzę, że mieliśmy 41 procent pozytywnego przyjęcia, kiedy zwykle mamy około 60. Szkoda kontuzji Piotrka Nowakowskiego, bo dobrze zaczął ten mecz. Jego zagrywka jest ekstremalnie niebezpieczna, a presji w serwisie nam zabrakło. A oni po dobrym przyjęciu mieli 81 procent skuteczności w ataku. Zrobiliśmy o kilka błędów w serwisie za dużo, ale kiedy nie ryzykując w tym elemencie nie można z USA wygrać.

Zgodzi się pan, że kluczowy był drugi set, w którym prowadziliście 18:13?

- Oczywiście. Ta partia była pod kontrolą. A potem minimalne auty, błąd sędziego i zrobił się remis, potem oni wygrali. A kiedy jest 1:1 gra się zupełnie inaczej, niż gdy prowadzi się 2:0.

Widoczna była różnica w zagrywce. Amerykanie serwowali świetnie, my nie robiliśmy im serwisem żadnej krzywdy

- To nasz najgorszy element. Tu na igrzyskach inni zagrywają bardzo mocno i regularnie. My tak nie serwowaliśmy. Możemy wygrać z każdym, bo dobrze bronimy, blokujemy i atakujemy, ale serwis z pewnością nie jest naszym największym atutem.

Zagrywka to nasz problem od lat. Dlaczego?

- Nie wiem. Pracowaliśmy codziennie nad tym elementem. Naprawdę nie wiem.

ZOBACZ WIDEO Polska - USA: ofiarna obrona i piękny atak KurkaPolska - USA: ofiarna obrona i piękny atak Kurka

Jaka była atmosfera w zespole przed meczem? Po zawodnikach widać było zdenerwowanie?

- Atmosfera była normalna. Wszyscy byli skoncentrowani i przygotowani fizycznie i taktycznie. Mieli świeżość. Nie widziałem zdenerwowania. Byliśmy na ten mecz gotowi od dawna.

Dlaczego Amerykanie są dla nas tak niewygodnym rywalem? W ostatnich latach z ośmiu meczów z nimi wygraliśmy tylko dwa.

- To prawda, ten zespół nam nie leży. Z taką Francją gramy zazwyczaj dobrze, z Rosją też. A Amerykanie? Mają dobry blok, w ataku grają dużo szóstą strefą, są w tym chyba najlepsi na świecie. Mają Maxwella Holta, którego trudno się blokuje. Ich charakterystyka jest taka, że trudno się nam z nimi gra. Zwłaszcza, kiedy mają dobre przyjęcie, wtedy niezwykle ciężko ich rozszyfrować.

Chce pan dalej pracować z tą drużyną?

- Na pewno. Jestem szczęśliwy w tej roli i bardzo dobrze pracuje mi się z zawodnikami, moim sztabem i ze związkiem. Sezon się kończy, przychodzi czas na podejmowanie decyzji. Zobaczymy, co postanowi związek, czego będą chcieli zawodnicy i sponsorzy. Jestem zadowolony z ostatnich dwóch lat. Nawet wtedy, gdy przegrywaliśmy sporo meczów w Lidze Światowej, zawodnicy rozumieli dlaczego tak się dzieje i przykładali się do pracy. Ta grupa jest fantastyczna.

Za rok wielkie święto polskiej siatkówki - mistrzostwa Europy w naszym kraju.

- To będą bardzo ważne dni. Duża presja, euforia w kraju. Na razie jeszcze o tym nie myślę. Ze związkiem też nie rozmawiałem, koncentrowaliśmy się na pracy, na naszym celu. Nie udało się go zrealizować, szkoda.

Prezes Jacek Kasprzyk powiedział, że raczej będzie pana bronił, ale nie dał jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy utrzyma pan posadę.

- Do tej pory się nad tym nie zastanawiałem. Najważniejszy był cel - medal igrzysk olimpijskich.

Prezes mówił też, że nasi siatkarze zagrali w ostatnich dwóch latach mnóstwo spotkań, a organizmów nie da się oszukać. Czy to miało znaczenie teraz, w czasie igrzysk?

- Myślę, że Polska rozegrała najwięcej spotkań ze wszystkich. Słyszałem, że u Francuzów czy u Rosjan są kontuzje, ale nam wypadali Nowakowski, Mika, Drzyzga, Kłos. Mamy graczy, którzy są bardzo dobrzy i mogą ich zastąpić, ale nie było łatwo. Na igrzyska dostaliśmy się z wielkim trudem, pamiętacie chociażby końcówkę meczu z Niemcami.

Przed turniejem wielu było takich, którzy krytykowali powołanie Piotra Nowakowskiego, a zostawienie w domu Marcina Możdżonka. Czy z perspektywy czasu postąpiłby pan inaczej?

Na pewno nie. W meczu z USA "Piter" był najlepszy na tej pozycji w naszym zespole. Szkoda, że skręcił kostkę. Niczego nie żałuję, mam fantastyczną grupę siatkarzy, zjednoczoną i z wysokimi umiejętnościami.

A może ta grupa zawodników ma po prostu trochę mniejszy potencjał, niż Amerykanie, Włosi, Rosjanie, czy choćby zespół, który w 2014 roku zdobył mistrzostwo świata?

- Potencjał jest duży. Podobała mi się nasza gra, ciekawa w ataku, mądra taktycznie. Mieliśmy dobrą atmosferę w zespole. W tym kluczowym meczu zabrakło trochę lepszej zagrywki, trochę lepszego ataku. Na pewno mieliśmy jednak wszystko, by ten mecz wygrać.

Jeśli zostanie pan na stanowisku, czy będzie szukał graczy, którzy podniosą potencjał drużyny?

- Wybiegamy za daleko w przyszłość. Za dużo tu "jeśli".

Będzie pan chciał jeszcze dziś porozmawiać z drużyną o tym, co się stało?

- Będzie dyskusja, ale krótka. Na gorąco nie ma sensu analizować dokładnie, co się stało. Każdy jest rozczarowany. Na pewno trzeba będzie przyjrzeć się temu spotkaniu i zobaczyć, co mogliśmy zrobić lepiej.

Grzegorz Wojnarowski z Rio de Janeiro

ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: Amerykanie zrobili różnicę w zagrywce (źródło TVP) Stephane Antiga: Amerykanie zrobili różnicę w zagrywce
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×