Rio 2016: Niezniszczalny bohater. Karol Wielki Bielecki

Karol Bielecki jest jednym z najlepszych piłkarzy ręcznych na świecie, chociaż ścieżka jego kariery nie była usłana różami. Przezwyciężył jednak złe chwile i poprowadził reprezentację Polski do półfinału igrzysk olimpijskich.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
WP SportoweFakty

Od początku igrzysk imponuje formą. Po sześciu meczach znajduje się na pierwszym miejscu na liście najlepszych strzelców. W ćwierćfinale poprowadził drużynę do zwycięstwa. Dziurawił chorwacką bramkę raz za razem - w sumie dwunastokrotnie. Internauci chcą mu stawiać pomniki, okrzykują mianem "Karola Wielkiego", a on uspokaja: - Na razie wygraliśmy tylko jeden mecz. Nic jeszcze nie mamy. Możemy zająć czwarte miejsce i za chwilę znowu będziemy na dnie.

Podczas otwarcia igrzysk niósł biało-czerwoną flagę. Od dwudziestu czterech lat chorąży reprezentacji Polski przyjeżdżali z turniejów bez medali. Regularność, z jaką wybitni sportowcy zaczęli psuć swoje starty najpierw dziwiła, a później została określona mianem klątwy. Wypowiadać nazwisko Bielecki w jednym zdaniu ze słowem "klątwa" jednak nie wypada. 34-latek jak nikt w polskim sporcie zasługiwał bowiem na zaszczyt bycia najważniejszym członkiem polskiej kadry olimpijskiej. 

Klątwy są dla dzieci

- Klątwy są dla małych dzieci, a nie dla dorosłych ludzi. My w takie rzeczy nie wierzymy - stwierdził klubowy i reprezentacyjny kolega Bieleckiego Michał Jurecki. - Karol po wypadku pokazał, że jest bardzo mocny psychicznie i dzięki walce, i treningom wrócił na najwyższy poziom. Udowodnił, że jeśli czegoś się mocno chce i dąży do wyznaczonego celu, to wszystko jest możliwe - powiedział Jurecki w wywiadzie dla Telewizji Polskiej.

Sam zawodnik do tematu podszedł w swoim stylu - na chłodno i powtarzał, że dla niego liczy się tylko piłka ręczna i dobro swojej drużyny. - To ogromne wyróżnienie. Jestem z niego bardzo dumny, ale dla mnie najważniejszy jest dobry występ na igrzyskach i reprezentowanie Polski. Moja rola chorążego jest w tym momencie drugoplanowa. Skoro ktoś kiedyś występował w tej roli i zdobył medal, to oznacza, że jest to możliwe. Sobie i swoim kolegom życzę, by to się stało - mówił jeszcze przed odlotem do Brazylii.

ZOBACZ WIDEO Polska - Chorwacja: fantastyczny rzut Bieleckiego Polska - Chorwacja: fantastyczny rzut Bieleckiego

Stracił zdrowie reprezentując kraj

- Moje serce biło bardzo mocno, gdy Karol odbierał od prezydenta flagę Polski. Jestem dumny, że mogę być trenerem takiego człowieka. To zawodnik, który oddał zdrowie za ojczyznę i walczył by wrócić do sportu, chociaż już sześć lat temu mógł się poddać i skończyć karierę - mówił Telewizji Polskiej Tałant Dujszebajew.

11 czerwca 2010 cała środowisko piłki ręcznej na dłużej wstrzymało oddech. W trakcie towarzyskiego meczu Polski z Chorwacją jeden z najlepszych zawodników w historii polskiego szczypiorniaka doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Karol Bielecki, biorąc udział w ataku Biało-Czerwonych, nadział się na kciuk Josipa Valcicoa i z krzykiem upadł na parkiet. Pierwsze prognozy płynące ze szpitala były złe, ale ostateczna diagnoza ścięła z nóg wszystkich - przede wszystkim Bieleckiego. Utrata oka to dla profesjonalnego sportowca wyrok. Dla piłkarza ręcznego? Dramat i koniec kariery.

I prawdopodobnie tak by to wyglądało, gdyby wypadkowi uległ ktoś inny, ale nie Karol Bielecki. To nie jest człowiek, który łatwo się poddaje. Jest sumienny, pracowity, nieustępliwy i waleczny. Gdy wychodzi na boisko, jego znakiem rozpoznawczym staje się piekielnie mocny rzut, ale tak samo silną ma psychikę.

Kilka operacji, nadzieja na odzyskanie wzroku i wreszcie zdania, które nieodwracalnie zmieniają życie. Oka nie uda się uratować. Pole widzenia zmniejszy się teraz o kilkadziesiąt stopni, orientacja przestrzenna sprawi problemy. Wykonywanie zwyczajnych czynności będzie utrudnione, gra w piłkę ręczną może okazać się niemożliwa.

Sześć tygodni później Karol Bielecki wybiegł na parkiet w sparingowym spotkaniu swojej ówczesnej drużyny Rhein-Neckar Löwen. Bo on się nigdy nie poddaje.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×