Rio 2016. Maria Andrejczyk po życiowym występie: Jest mi przykro, zawiodłam

Maria Andrejczyk zajęła czwarte miejsce w olimpijskim konkursie rzutu oszczepem. - Jest mi przykro, jestem smutna. Zawiodłam. To żenada, co ja odwalałam - mówi Polka. I dodaje: - Teraz moją idolką jest Anita Włodarczyk. Chcę rzucać tyle, co ona!

Kamil Kołsut
Kamil Kołsut
Maria Andrejczyk PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu: Maria Andrejczyk

20-letnia oszczepniczka finałowym rzutem na 64,78 metra osiągnęła drugi najlepszy wynik w karierze. Lepiej spisała się tylko raz - w kwalifikacjach olimpijskiego konkursu, gdy pobiła rekord Polski (67,11 m).

Swój występ, choć znakomity, Andrejczyk ocenia bardzo surowo. - Z jednej strony odniosłam duży sukces, bo jako 20-latka jestem czwarta na świecie, ale po eliminacjach było mnie stać na dużo więcej. Czułam to. Niestety, wyszło jak wyszło. Żenada, co odwalałam. Byłam trochę zdekoncentrowana, rozkojarzona. Te pierwsze rzuty mi nie szły. Przede wszystkim nie chodziły nogi, nie biegałam - wyjaśnia nasza oszczepniczka.

Brąz Polka przegrała z Barborą Spotakovą o dwa centymetry. - To tyle, co mój paznokieć - mówi. - Nie jest już moją idolką. Bardzo ją szanuję, ale to nie jest czas na podziwianie kogokolwiek. Przyszedł czas na walkę. Ten konkurs to nauka na przyszłość.

Nasza zawodniczka o podium walczyła do ostatniej serii. Oszczep po szóstej próbie wylądował jednak przed sześćdziesiątym czwartym metrem. - Miałam wiarę do ostatniego rzutu, ale zatrzymałam się w miejscu i machnęłam łapą. Jak to ja... - mówi.

ZOBACZ WIDEO Maria Andrejczyk: duży sukces, ale mnie nie satysfakcjonuje Maria Andrejczyk: duży sukces, ale mnie nie satysfakcjonuje

Złoto zdobyła w Rio Sara Kolak. Chorwatka jest od Polki rok starsza, a w finale pobiła rekord kraju. - To mnie boli najbardziej. Rzuciła gorzej niż ja w kwalifikacjach. A ona jest złota, a ja przegrana. Chciałam, żeby Spotakova ją przerzuciła. Taka baba ze mnie wyłazi - śmieje się Andrejczyk.

Wie, że jej kariera dopiero się zaczyna. - Przede mną dużo pracy - podkreśla. - Te igrzyska był przełomem, walczyłam ile mogłam, ale muszę jeszcze popracować nad głową. Może przyda się psycholog, może więcej rozmów z mamą. Mam dwadzieścia lat. Nic nie tracę, mogę tylko zyskać.

Kolejne igrzyska olimpijskie dopiero za cztery lata. - Czuję niedosyt i mam ogromny apetyt - podkreśla Andrejczyk. - Kocham oszczep, to moja pasja. Robię to z przyjemnością. Fajnie, że moja kariera ruszyła.

Kamil Kołsut z Rio de Janeiro


Zobacz wszystkie korespondencje z Rio de Janeiro -->

ZOBACZ WIDEO "Halo, tu Rio": Brazylia oknem wystawowym (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×