To trzeci krążek olimpijski w dorobku Barbory Spotakovej. W Londynie wygrała zdecydowanie, ale zwycięstwo przed ośmioma laty w Pekinie dał jej dopiero fenomenalny ostatni rzut. W czwartek przed swoją piątą próbą była poza podium, jednak uzyskane 64,80m przesunęło Czeszkę na trzecie miejsce, wyprzedzając Marię Andrejczyk o zaledwie dwa centymetry.
- To był wspaniały konkurs. Potoczył się dla mnie cudownie. W piątej próbie wykrzesałam z siebie chyba wszystkie siły, rzuciłam i nawet krzyknęłam, co zwykle mi się nie zdarza - powiedziała Spotakova.
Dwukrotna zwyciężczyni plebiscytu na najlepszą sportsmenkę Czech przyznała, że bardzo pomogło jej wsparcie rodaków. - Czułam moc z wszystkich wiadomości jakie otrzymałam przed konkursem. Oszczepy moich rywalek też latały daleko, jeden zaledwie dwa centymetry krócej ode mnie. To już chyba zasługa Janecka [3-letniego syna], który siedział na trybunach.
Spotakova była najstarszą oszczepniczką w finale. Obok 20-letniej Andrejczyk rewelacją okazała się też o rok starsza od Polki Sara Kolak, która niespodziewanie sięgnęła po złoty medal.
- Dziewczyny rzucają coraz dalej. Przed konkursem nie słyszałam o tej Chorwatce. Miała trochę szczęścia. W kwalifikacjach uratował ją trzeci rzut. Nowe pokolenie wyraźnie nadchodzi. Czuję ich oddech na plecach, ale ja nie zamierzam się poddać - wyznała 35-latka z Jabłońca nad Nysą.
ZOBACZ WIDEO Finał rzutu oszczepem: Daleki rzut Andrejczyk, zabrakło 2 cm do medalu!
{"id":"","title":""}