Wszyscy rosyjscy lekkoatleci za wyjątkiem Darii Kliszyny nie zostali dopuszczeni do startu w Rio de Janeiro w związku z aferą dopingową, która ujrzała światło dzienne w zeszłym roku. Kilku z nich, na czele z Jeleną Isinbajewą do końca walczyło o prawo występu, jednak nawet słynna tyczkarka musiała obejść się smakiem.
Dwukrotna mistrzyni olimpijska pojawiła się jednak w Rio de Janeiro, by stanąć w wyborach do Komisji Zawodniczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl). Powiodło jej się to i wspólnie z niemiecką szpadzistką Brittą Heidemann, pingpongistą z Korei Południowej Ryu Seung-Minem i węgierskim żabkarzem Danielem Gyurtą wkrótce rozpoczną czteroletnią kadencję.
Jedną z kandydatek do miejsca w komisji była również Monika Pyrek. Niespodziewanie niepowodzeniem zakończył się także start w wyborach innego reprezentanta lekkoatletyki, Kojiego Murofushiego.
ZOBACZ WIDEO "Po raz pierwszy komentatorzy z innych telewizji przybijali nam piątki" (źródło TVP)
{"id":"","title":""}