Wielki Paweł Fajdek. Polski mistrz podbił świat
Trudny, niepokorny, najlepszy na świecie. Kiedy bił rekord Polski, był wściekły. Granicę marzeń przekroczył po rzucie złym technicznie. Oto Paweł Fajdek - w Pekinie został mistrzem globu.
Londyńska trauma
Trzy lata temu przeżył dramat. Na Igrzyska Olimpijskie jechał jako jeden z faworytów. Eliminacje rozpoczął od upadku. Później spalił dwie próby. Marzenie zgasło. To go zahartowało. - To jest tak, jak z pisaniem artykułów po studiach dziennikarskich. Pierwszy tekst jest zawsze wtopą - mówi dziś Polskiej Agencji Prasowej. Kilkanaście miesięcy później podczas mistrzostw świata w Moskwie nie miał sobie równych. Osiągnął najlepszy wynik sezonu, pobił rekord życiowy. Krisztianowi Parsowi dołożył półtora metra.
W tym roku podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego Fajdek pobił rekord Polski (83,93 m). Po historycznym rzucie był... zdziwiony. - Jestem szczęśliwy i zły. Nie czułem tych rzutów - mówił. Wywiadu udzielał w czapce z logiem Supermana. Człowiekiem jest jednak skromnym, wrażliwym. Wygrywać chce, będąc najlepszym. To tłumaczy, dlaczego tak często po rzutach jest niezadowolony. Wciąż ma rezerwy. Czy na miarę rekordu świata? - O tym pomyślę po Igrzyskach w Rio - powtarza.Dla młotu Fajdka odkryła Jolanta Kumor. Znalazła go na boisku do piłki nożnej, gdy był w czwartej klasie szkoły podstawowej. Do treningów lekkoatletycznych przekonywała go dwa lata. Zaczynali amatorsko. W promieniu były zawory gazu i pole uprawne. Wszyscy się cieszyli, gdy zasadzono na nim ziemniaki zamiast rzepaku. Łatwiej było znaleźć młot. Na sprzęcie wiązali czerwone wstążki. Pierwszy klub - UKS Zielony Dąb - opuścił, bo nie dostał dwustu złotych stypendium. Przeniósł się do Agrosu Zamość i jego barw broni do dziś.
Głównym architektem jego sukcesu jest Cybulski. Tyran treningu. Zamordysta. Zaczynając pracę z Fajdkiem, zapowiedział, że uczyni go najlepszym młociarzem globu. Zmagania w Pekinie śledził przed telewizorem. W połowie czerwca podczas treningu podopieczny trafił go młotem. Diagnoza? Kontuzja kolana i złamana kość piszczelowa. Teraz trener powoli wraca do zdrowia. Do Chin z zawodnikiem pojechała Kumor. Po powrocie Fajdek znów trafi pod skrzydła Cybulskiego. Nie chcą nic zmieniać. Mają jeszcze jeden cel. Rio. Dopiero po nich Polak poszuka zmian, postawi wszystko na jedną kartę i zaatakuje rekord świata (86,74 m).
Światowe media: Złoty Fajdek dobrze trzyma młot, dominacja Polaka, absolutny król