Dramat Maliszewskiej w finale. Polka straciła prowadzenie w PŚ

Getty Images / Gregory Shamus - International Skating Union / Na zdjęciu: Natalia Maliszewska (z przodu)
Getty Images / Gregory Shamus - International Skating Union / Na zdjęciu: Natalia Maliszewska (z przodu)

Dramat Natalii Maliszewskiej. Polka upadła w finale biegu na 500 metrów i straciła prowadzenie w Pucharze Świata. Kolejny dobry wyścig zanotował Diane Sellier, który zajął 6. miejsce.

Do niedzielnych zawodów Pucharu Świata w short tracku w Salt Lake City Natalia Maliszewska przystępowała jako liderka Pucharu Świata. W dotychczasowych wyścigach dwukrotnie była druga i wciąż czekała na swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.

Zapowiadało się przez długi czas na to, że Polka znów zajmie drugie miejsce. Kapitalnie wystartowała Xandra Velzeboer, a nasza reprezentantka jechała za nią. Maliszewska jednak upadła, nieatakowana przez nikogo. Ostatecznie zajęła 5. miejsce. Wygrała Velzeboer, druga była Koreanka Choi Minjeong, a trzecia Rikki Doak z Kanady. W klasyfikacji generalnej prowadzi Holenderka z 236 pkt, Polka ma 210 pkt, a trzecia Doak 130 pkt.

Na tym samym dystansie Gabriela Topolska odpadła w ćwierćfinale. Również na tym  etapie swoje zmagania zakończyła Nikola Mazur.

ZOBACZ WIDEO: "Daj mu Panie Boże, ale...". Stoch rozbawił do łez ws. Kubackiego

Po życiowym wyniku i 5. miejscu na 500 metrów w sobotę Diane Sellier w niedzielę także spisał się dobrze. Awansował do finału B, w którym prowadził od początku do końca. Ostatecznie zakończył zawody na 6. miejscu, a w klasyfikacji PŚ na tym dystansie plasuje się o lokatę niżej. Na pierwszej rundzie swój udział w tym wyścigu zakończyli Łukasz Kuczyński i Mateusz Mikołajuk.

Na 100 metrów na pierwszym etapie zakończyli swoje zmaganie Michał Niewiński oraz Paweł Adamski. Z kolei u pan na takim samym dystansie w ćwierćfinale zameldowała się Kamila Stormowska, a w pierwszym etapie odpadła Hanna Sokołowska.

Czytaj więcej:
Dawid Kubacki jak maszyna! Polak zachwycił w Wiśle
Dawid Góra: Letni triumf zimowego mistrza [OPINIA]

Źródło artykułu: