To był ogromny szok. Podczas czerwcowego zgrupowania Lara van Ruijven trafiła do szpitala z reakcją autoimmunologiczną, która doprowadziła do poważnych powikłań, w tym krwotoku wewnętrznego.
Łyżwiarka walczyła o życie. Przeszła dwie operacje, ale nie poprawiło to jej stanu. 10 lipca Holenderka zmarła w wieku zaledwie 27 lat.
Gdyby żyła, z pewnością walczyłaby w Dordrechcie o obronę mistrzowskiego tytułu. O swojej zmarłej koleżance nie zapomniały reprezentantki Holandii.
Startowały z małymi sercami w cętki - takie same van Ruijven miała z tyłu kasku.
Kiedy odbierały złoto za zwycięstwo w sztafecie, uniosły w górę swoje telefony. Na każdym z nich widniał symbol związany z Larą van Ruijven.
- Bardzo chciałam, żeby tytuł pozostał w zespole. To był mój główny cel - mówiła w rozmowie z TVP Sport Holenderka Suzanne Schulting.
Czytaj także:
- Wielka rywalka Justyny Kowalczyk wróciła do sportu. Zadebiutowała na morderczym dystansie
- Niesamowita walka o złoto na królewskim dystansie
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni