MŚ, gr. A: Stadionowe wytłumaczenie już nie zadziała - zapowiedź meczu Argentyna - Serbia

Starcie zespołów prowadzonych przez Julio Velasco oraz Igora Kolakovica zainauguruje wtorkowe zmagania we wrocławskiej Hali Stulecia. Obie ekipy przystąpią do niego w diametralnie różnych nastrojach.

W tym artykule dowiesz się o:

Zdecydowanie więcej powodów do zadowolenia po pierwszej kolejce grupy A mają Argentyńczycy. Siatkarze z Ameryki Południowej dość gładko, w trzech setach, uporali się z jednym ze swoich największych konkurentów na kontynencie - Wenezuelą. - Pierwszy mecz jest zawsze najtrudniejszy. Towarzyszyło nam mnóstwo emocji przed jego rozpoczęciem - skomentował kapitan Javier Filardi. Słowa siatkarza znalazły odzwierciedlenie w przebiegu pierwszej partii, wygranej przez jego drużynę, po nerwowej końcówce, 25:23. 
[ad=rectangle]
Pozostałe dwie odsłony toczyły się już tylko i wyłącznie pod dyktando faworyzowanych Albicelestes, którzy zwyciężyli kolejno do 17 oraz 19. Bardzo udane zawody zanotowali dwaj gracze znani na co dzień z gry w Pluslidze - atakujący BBTS-u Bielsko-Biała Jose Luis Gonzalez oraz przyjmujący PGE Skry Bełchatów Facundo Conte. - W końcówce mogliśmy dokonać kilku zmian, a one nie przeszkodziły w utrzymaniu dobrego poziomu i dowiezieniu zwycięstwa - przyznał Rodrigo Quiroga. - Mamy bardzo młody zespół. Z każdym kolejnym punktem nabieraliśmy pewności siebie. W następnych spotkaniach musimy popełniać mniej błędów, by kolekcjonować wygrane - dodał z kolei trener Julio Velasco.

Potyczka z Serbią będzie dla Argentyny znacznie poważniejszym testem niż rywalizacja z Wenezuelczykami. Siatkarze z Bałkanów wyjdą wczesnym wtorkowym popołudniem na boisko z jednym, jasno określonym celem: zatrzeć złe wrażenie pozostawione po meczu otwarcia Mistrzostw Świata 2014 z Polską, przegranym 0:3, w obecności 62 tysięcy widzów, na Stadionie Narodowym. - Wcześniej nie graliśmy na stadionie. W piątek rano mieliśmy na nim trening. Nie byliśmy zaaklimatyzowani. Nie byliśmy gotowi do dobrej gry na tym obiekcie - powiedział po nieudanym występie nowy gracz Asseco Resovii Rzeszów, Marko Ivović.

Od ostatniego gwizdka sędziego w Warszawie, tłumaczenia słabej gry Plavich panującą dookoła atmosferą odeszły już jednak do lamusa. Kolejne boje w pierwszej fazie mundialu stoczą oni już w zwyczajnej hali, mogącej pomieścić "zaledwie" 8 tysięcy kibiców. Serbscy zawodnicy nie mają wątpliwości, że stawką pojedynku z Argentyńczykami jest dla nich podtrzymanie jakichkolwiek nadziei na możliwość walki o czołową "szóstkę" mistrzostw świata. - To będzie dla nas być albo nie być. Psychicznie wszyscy jesteśmy przybici i jeżeli nie zaczniemy tego spotkania dobrze, możemy wpaść w większy dołek. Musimy odbudować naszą pewność siebie - wyjaśnił Aleksandar Atanasijević . - Musimy zrobić wszystko, by wygrać z Argentyną. A przede wszystkim zagrać lepiej niż z Polską - wtórował mu Srecko Lisinac.

Wskazanie jednoznacznego faworyta tej batalii jest zadaniem z gatunku bardzo skomplikowanych. Klasę rywala docenia Quiroga, jednocześnie zaznaczając , że jego ekipę stać na odniesienie sukcesu. - Serbowie są obecnie jedną z najlepszych drużyn na świecie. Pokonanie ich będzie z pewnością trudnym zadaniem, lecz jeśli zaprezentujemy nasz najlepszy poziom, możemy odnieść sukces - podkreślił były kapitan Albicelestes.

Argentyna - Serbia/Wrocław, 02.09.2014, godz. 13:00
 

Komentarze (3)
avatar
art87
2.09.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Ciekawe jaka będzie frekwencja w Spodku. Pora wczesna a tłumy przyjdą dopiero na Polaków